Max Verstappen wygrał GP Emilii-Romanii, które przez długi czas było po prostu okrutnie nudne. Pod koniec jednak opony w bolidzie Red Bulla odmówiły posłuszeństwa, co pozwoliło Lando Norrisowi na próbę pościgu.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Verstappen i Norris ruszyli nieźle, ale z pierwszej sekcji na prowadzeniu wyszedł Holender. Wyścig tej dwójki miał w zasadzie dość prosty przebieg - otwierający stint należał do Maxa, a końcowy, a szczególnie ostatnie minuty, do Lando. W pewnym momencie wydawało się, że Brytyjczyk znajdzie się pod presją Leclerca, ale to właśnie po tamtym okresie ruszył w swoją pogoń. Ostatecznie zabrakło mu prawdopodobnie jednego lub dwóch okrążeń.

To właśnie Charles uzupełnił podium, po tym jak odparł momentami znakomicie dysponowanego Piastriego. Być może Oscar miałby większe szanse, gdyby nie stracił drugiego pola ze względu na karę. Top 5 uzupełnił Sainz, który na początku rywalizacji trochę bronił się przed Australijczykiem.

Miejsca 6-7 należały do Mercedesów, które w trakcie popołudniowej drzemki były widoczne z takich powodów jak wyprzedzanie Alpine, wycieczka w żwir Hamiltona czy najszybsze okrążenia Russella na świeższych oponach.

Tylko na P8 wspiął się startujący z P11 Perez. Jednym z bardziej widocznych kierowców był za to Stroll, który pokazał się z powodu wykonania kilka manewrów. Punktowaną dziesiątkę zamknął Tsunoda, a smakiem musiały obejść się przede wszystkim oba Haasy, które zajęły miejsca 11-12.

Wyścigu nie ukończył jedynie Albon, który miał karę 10 sekund stop and go po niedokładnym zamontowaniu koła przez zespół. Ostatecznie Taj został wycofany.

Ładowanie danych