W związku z przesunięciem sobotnich kwalifikacji F1 pojawiły się pytania ws. czarnego scenariusza, jakim byłoby odwołanie czasówki. Okazało się, że rozwiązanie tej sprawy jest już gotowe i umieszczone w przepisach. Problem polega na tym, że są to przepisy przyszłoroczne, a precedens sprzed lat podważa to, czy problem w ogóle istnieje.
Całe to zamieszanie dotyczy sposobu ułożenia stawki, gdyby nie udało się rozegrać walki o pole position. W niedzielny poranek F1 spróbuje to zrobić, ale nie można wykluczyć, iż ponownie przegra z pogodą. Historia wokół tych rozważań jest wyjątkowa, bowiem pokazuje, z jak skomplikowanym i absurdalnym sportem mamy do czynienia.
GP Sao Paulo 2024 to weekend ze sprintem, a więc tylko jednym treningiem i aż dwiema czasówkami. Wydawałoby się więc, że skoro rozegrano już jedną taką sesję, to przynajmniej istnieje podstawa do sportowego rozmieszczenia kierowców na polach. Ale jest inaczej.
Dość powszechnie znaną zasadą jest to, że wyniki treningu mogą posłużyć do stworzenia tzw. gridu. Przepisy F1 faktycznie umożliwiają takie postępowanie, ale zasada bierze się z interpretacji paru zapisów, a nie konkretnego artykułu, przygotowanego dokładnie na taki scenariusz.
Aby stworzyć kolejność na podstawie treningu, należałoby uznać kierowców za nieklasyfikowanych w kwalifikacjach (nieodbytej sesji) i skorzystać z zapisu o tym, iż w przypadku weekendu ze sprintem można ustawić ich zgodnie z czasami z FP1. Przy tradycyjnym formacie byłoby to FP3.
Wizja takiego rozstrzygnięcia zaczęła budzić ogromne kontrowersje, gdy zorientowano się, jakie pozycje mogliby zająć zawodnicy, szczególnie ci walczący o mistrzostwo świata. Top 3 jedynego treningu stworzyli Lando Norris, George Russell i Oliver Bearman. Max Verstappen zgarnął tylko P15, co przy karze +5 miejsc zrzuciłoby go na sam koniec.
Rozpoczęły się więc debaty na temat tego, co faktycznie może się wydarzyć. Interpretacja z użyciem FP1 nie była jedyna, ale znacznie mniej pokrętna. Inne, szukające drogi do wykorzystania tabeli z piątkowych kwalifikacji, opierały się na tym, iż ten sam artykuł opisuje tworzenie klasyfikacji z "kwalifikacji lub kwalifikacji do sprintu". Powszechna zgoda panowała w jednej kwestii - obecnie nie ma klarownej reguły co do wystąpienia takich okoliczności.
Nie ma, ale zaraz będzie
Runda w Brazylii odbywa się zaledwie 2,5 tygodnia po ostatnim posiedzeniu Światowej Rady Sportów Motorowych i zatwierdzeniu paru zmian w przepisach na sezon 2025. Tak się składa, że przyszłoroczny Regulamin Sportowy zawiera już scenariusz na wypadek odwołania kwalifikacji. Najprawdopodobniej więc problem braku odpowiedniego artykułu został dostrzeżony, lecz zbyt późno, aby naprawić błąd jeszcze przed nowym sezonem.
W przyszłym roku po odwołaniu kwalifikacji sędziowie będą musieli wykorzystać klasyfikację generalną kierowców. Dostaną też możliwość wzięcia sprawy w swoje ręce, jeśli żadna inna metoda nie będzie mogła być zastosowana. To zupełnie tak jak... teraz.
Ostatecznie arbitrzy i tak mogą wziąć sprawy w swoje ręce. Przed ostatnią niedzielą z kwalifikacjami i wyścigiem (GP Japonii 2019) sędziowie wykorzystali Międzynarodowy Kodeks Sportowy, który - jako nadrzędny dokument - w artykule 11.9.3.b pozwala im na korygowanie innych przepisów.
Pięć lat temu na Suzuce F1 działała z wyprzedzeniem i z góry odwołała sobotnie aktywności z powodu tajfunu. Już w piątek pojawił się oficjalny dokument, w którym sędziowie poinformowali, że przy braku możliwości rozegrania czasówki stawka zostanie ułożona zgodnie z wynikami drugiego treningu. Przebieg wczorajszych wydarzeń uniemożliwiał zrobienie tego w identyczny sposób. Jest to natomiast precedens, po który można byłoby sięgnąć dzisiaj oraz uniknąć kontrowersji w związku z pozycjami Norrisa i Verstappena.
Zagadką pozostaje, dlaczego przez tak długi czas nie pojawiło się prostsze rozwiązanie, wynikające z choćby jednego zdania w przepisach. W końcu przytoczony wcześniej dokument z 2019 roku w pierwszym zdaniu zaznacza, że Regulamin Sportowy nie posiada metody na formowanie stawki w takim przypadku. Na szczęście to zmieni się w 2025 roku.