McLaren ostro skrytykował Nico Hulkenberga po kolizji, w której ze sprintu F1 w USA odpadli Lando Norris i Oscar Piastri. Kierowcy Saubera oberwało się za amatorską jazdę i niewykorzystywanie swojego doświadczenia, aczkolwiek jeden z jego krytyków, Zak Brown, przyznał się już do błędu.
Początek krótkiego wyścigu na Circuit of The Americas zgotował kibicom chaos oraz latające włókno węglowe. Próbując wykonać sprytny manewr na Lando Norrisie, Oscar Piastri zbyt ostro ściął do wierzchołka i nadział się na Nico Hulkenberga, który walczył o pozycję z Fernando Alonso.
Sprawa ta szybko została uznana za incydent wyścigowy, lecz w mediach nie brakowało głosów o tym, że winę ponosił raczej Australijczyk, który powinien chronić przewagę w mistrzostwach i spodziewać się, że ma za sobą pociąg bolidów. McLaren jednak nie podzielał tego zdania i publicznie pokazał palcem na reprezentanta Saubera.
- To było straszne. Żaden z naszych kierowców nie jest tu winny. To była jakaś amatorszczyzna z tyłu, przez którą nasi dwaj kierowcy zostali wyrzuceni. Chciałbym jeszcze zobaczyć powtórkę, ale to jasne, że Nico wjechał w Oscara, chociaż zupełnie nie powinien się tam znajdować. Wjechał mu w lewe tylne koło - stwierdził Zak Brown dla Sky.
Co ciekawe, pretensje do Niemca miał również Andrea Stella, który rozmawiał z tą samą stacją.
- To zaskakujące, że niektórzy bardzo doświadczeni kierowcy nie zachowują większej rozwagi. Chodzi po prostu o większą rozwagę w pierwszym zakręcie, aby upewnić się, że nie uszkodzą innych i sami będą mogli kontynuować. Jestem rozczarowany, ale przyjmujemy to na klatę - ocenił Włoch.
Na dodatkowe wypowiedzi Stelli przyjdzie jeszcze troszeczkę poczekać, aczkolwiek jest to jedyny szef, który organizuje specjalne spotkanie z mediami także w soboty. Wcześniej okazję na wycofanie się z krytyki dostał Brown, z którym w trakcie kwalifikacji połączyli się David Croft i Martin Brundle.
- Przejrzałem to ponownie i zmieniłem zdanie. Nie mogę obwinić Nico za tę sytuację. Na gorąco po prostu byłem przejęty tym, co zobaczyłem, bo w zakręcie nr 1 wydarzyło się wiele incydentów, ale nie wydaje mi się, że Nico ponosi tu winę - powiedział Amerykanin.
Sam Hulkenberg bronił się dość oczywistym opisem sytuacji. Wskazał, że nie miał wielkiego pola manewru, gdy dodatkowo musiał uważać na Fernando Alonso tuż obok.
- [Piastri] chciał wykonać tzw. nożyce, napędzając się na wyjściu z zakrętu nr 1. Ale ja już tam byłem, a przecież nie zniknę. Po wewnętrznej atakował mnie Fernando, którego już nie widziałem. Peryferyjnie wyłapałem, że zanurkował, ale wtedy nie widzi się już bolidu. Chciałem zostawić mu miejsce na wypadek, gdyby nie miał pełnej kontroli. Wtedy Oscar skręcił, a kontakt był już nie do uniknięcia - tłumaczył Nico.
Aktualizacja
Stella po kwalifikacjach częściowo podtrzymał swoje zdanie, rozmawiając z mediami piszącymi.
- Powiedziałem zaraz po sprincie, że moim zdaniem pomocne byłoby, gdyby bardzo doświadczeni kierowcy, którzy są na dobrych pozycjach, zachowali więcej rozwagi. Mogę potwierdzić, że nadal tak uważam.