Franco Colapinto po kolejnym nieudanym występie w barwach Alpine zabrał głos na temat swojej przyszłości w F1. Jak się można było spodziewać, jego wypowiedzi znów były mocno wymijające i mało konkretne.
Jednym z gorących foteli w Formule 1 jest obecnie ten zajmowany przez Argentyńczyka, który po sobotniej czasówce jeszcze bardziej skomplikował swoją sytuację. Tym razem Colapinto dopuścił się kosztownego błędu w pierwszym segmencie kwalifikacji i wskutek uszkodzeń musiał przedwcześnie opuścić kokpit A525.
Dla Franco jest to kolejna wpadka za sterami bolidu Alpine, więc nie dziwi fakt, że Flavio Briatore w zeszłym tygodniu wezwał podopiecznego do szybkiej poprawy wyników. Co ciekawe, ten pierwszy sygnał ostrzegawczy zbiegł się w czasie doniesieniami o tym, że Włoch odbył wstępne rozmowy z obozem Mercedesa na temat dostępności Valtteriego Bottasa
Tym samym po czasówce na torze Silverstone w środowisku F1 znów pojawiają się sugestie, iż Colapinto może wkrótce podzielić los swojego poprzednika, Jacka Doohana, który także stracił miejsce po kilku GP.
Sam zainteresowany podczas spotkania z mediami był wyraźnie przybity sobotnim występem i gdy został zapytany o krążące po padoku informacje, odparł: - Nie jestem tym jakoś bardzo zaniepokojony.
- Oczywiście zawsze odbywają się jakieś rozmowy. Ja natomiast muszę cały czas ciężko pracować, aby pomóc zespołowi w ulepszeniu tego samochodu. Dzisiejszy dzień nie był idealny, to zrozumiałe. Od piątku zrobiliśmy kilka pozytywnych kroków, ale finalnie sobota nie miała tak wyglądać.
Omawiając incydent, bohater tego tekstu wskazał, iż jest to tyle dla niego niefortunne, że w ten weekend wraz z inżynierami udało mu się dokonać pewnego postępu w zakresie właściwości jezdnych.
- Po prostu straciłem tył w ostatnim zakręcie - wyjaśnił. - Jechałem z dużą prędkością i automatycznie uderzyłem w ścianę. To wielki pech. Wciąż daleko mi do komfortowych odczuć, ale dziś zdecydowanie czułem, że mogłem o coś powalczyć.
- Następnie musiałem zatrzymać się przed pierwszym zakrętem. To nie były oczywiście dobre kwalifikacje w moim wykonaniu. Ważne jest jednak to, że w trakcie tego weekendu znaleźliśmy wiele rzeczy, dzięki którym mogłem poczuć się nieco lepiej za kierownicą i być bliżej Pierre’a, choć moja strata do niego wciąż jest spora. Musimy więc dokonać kolejnych postępów na przestrzeni następnych wyścigów.