Formuła 1 zdecydowała się opóźnić drugi trening po tym, jak doszło do ataków w Dżuddzie.

Do uderzenia w placówki saudyjskiego giganta paliwowego, firmy Aramco, jakie miało miejsce w trakcie pierwszej sesji F1, przyznali się już Huti.

Chociaż zdarzenie miało miejsce tylko 10 km od obiektu Jeddah Corniche, z którego dobrze widoczny był dym, jazdy zostały dokończone, a następnie odbyła się też czasówka F2.

F1 nadal nie podała oficjalnego stanowiska w tej sprawie, jednak na miejscu odbyło się już spotkanie szefów i kierowców z władzami sportu, w tym z prezydentem FIA.

Z doniesień Chrisa Medlanda wynikało, że nie wszyscy zawodnicy byli przekonani co do dalszego udziału w weekendzie wyścigowym. Mimo tego o godzinie 18:15, z 15-minutowym opóźnieniem, rozpoczął się drugi trening.

Już w trakcie jego trwania Stefano Domenicali, cytowany przez Iana Parkesa z NY Times, miał natomiast poinformować, że jest bezpiecznie.

Następne zebranie będzie miało miejsce już po zakończeniu FP2, o 20:00 czasu polskiego.

Aktualizacja:

Pod koniec FP2 ukazało się także oświadczenie Saudi Motorsport Company:

- Jesteśmy świadomi ataku na punkty Aramco w Dżuddzie, jakie miały miejsce dzisiejszego popołudnia. Razem z F1 i FIA pozostajemy w bezpośrednim kontakcie z saudyjskimi organami bezpieczeństwa, by upewnić się, że wszystkie niezbędne środki zostaną wdrożone w celu zagwarantowania bezpieczeństwa wszystkim odwiedzającym GP Arabii Saudyjskiej, a także zespołom, kierowcom i udziałowcom.

- Weekend wyścigowy będzie kontynuowany zgodnie z planem. Bezpieczeństwo naszych wszystkich gości nadal będzie naszym głównym priorytetem. Nie możemy się doczekać powitania kibiców przed weekendem ścigania i rozrywki w jakości premium.

F1 dodała natomiast, że "władze potwierdziły, iż wydarzenie może być kontynuowane". Sytuacja nadal będzie monitorowana, ale na pewno nie zostanie skomentowana przez kierowców, którym odwołano sesje dla mediów.