Ferrari po wdrożeniu nowej wersji podłogi do tegorocznego bolidu F1 nie zamierza się zatrzymywać i planuje kolejne usprawnienia konstrukcji SF-25. Największa zmiana ma nadejść pod koniec lipca w Belgii, gdy do samochodu trafi szumnie zapowiadane nowe tylne zawieszenie.
Stajnia z Maranello zgodnie z przewidywaniami przywiozła na Red Bull Ring nową wersję podłogi. Jak powiedział po wyścigu Jerome D'Ambrosio, zastępca szefa zespołu, element spełnił swoje zadanie i zadziałał, a przynajmniej nie przeszkadzał.
- Od piątku poskładaliśmy wszystko, a do tego zaimplementowaliśmy poprawki, które okazały się funkcjonować. To zawsze dobry punkt startowy. Czy to nowe elementy mocniej wpłynęły na wynik, czy może schludny weekend? Trudno powiedzieć, lecz daliśmy radę - mówił Belg.
Określenie dokładnego zysku jest bardzo trudne również z uwagi na charakterystykę austriackiego obiektu. Tym samym dla Scuderii bardzo ważny będzie występ w GP Wielkiej Brytanii, ponieważ dopiero w ten weekend możliwe będzie uzyskanie szerszego obrazu na temat opisywanego elementu. Sprzyjać będzie temu specyfika toru Silverstone, który jest inny i ma wiele szybkich sekcji.
Celem wprowadzonej zmiany było przede wszystkim zwiększenie siły docisku oraz poprawa ogólnego zachowania samochodu na dystansie całego okrążenia. Aby móc to osiągnąć, inżynierowie włoskiego składu musieli zrezygnować z części wydajności i dzięki temu uzyskać auto, które będzie mniej wrażliwe na zmiany prześwitu. To dość typowe zjawisko dla obecnej generacji bolidów F1.
Warto odnotować także, że Ferrari, podobnie jak McLaren, bardzo dobrze poradziło sobie w minioną niedzielę z wysokimi temperaturami w kontekście pracy ogumienia. To, jak wielkie znaczenie ma pogoda, świetnie obrazuje np. Mercedes, który kolejny raz w upale znalazł się na ziemi niczyjej na dłuższym dystansie. Silverstone powinno zapewnić inne warunki, co sprawi, że test pakietów stanie się jeszcze bardziej wartościowy.
Ważne poprawki Ferrari
Według źródeł włoskiego Motorsportu tegoroczny bolid Scuderii doczeka się już wkrótce kluczowej modernizacji. Mowa o głośno omawianym w środowisku nowym tylnym zawieszeniu, które ma zadebiutować tuż przed formułowymi wakacjami, a mianowicie pod koniec lipca na pętli Spa-Francorchamps.
Biorąc pod uwagę skalę tej zmiany i czas na jej opracowanie oraz przygotowanie do użytku, oczywistym jest to, że w fabryce doszło do częściowego odejścia od przyszłorocznego modelu, ważnego ze względu na rewolucję. Ferrari miało jednak tyle kłopotów z autem, iż nie mogło czekać bezczynnie na sezon 2026.
Sugeruje się, iż specyfikacja omawianego usprawnienia ma odpowiadać temu, co widzieliśmy po stronie Mercedesa na Grand Prix Emilii-Romanii. Tym razem poprawa ma zajść w obszarze trakcji na wyjściu z wolnych zakrętów, co jest jedną z większych bolączek SF-25 od samego początku bieżącej kampanii. Ferrari planuje osiągnąć to poprzez większe „siadanie” zawieszenia przy przyspieszaniu.
- W uproszczeniu, tył będzie pozostawał nisko w tej delikatnej fazie, co pomoże okiełznać nagłe zmiany wysokości prześwitu, przez które w fazie trakcji dochodziło do buksowania i przegrzewania kół - czytamy w raporcie.
Co ciekawe, Włosi twierdzą, że zastosowanie tego rozwiązania nie przyjdzie za darmo i uczyni tył nerwowym w trakcie hamowania, przez co już wkrótce konieczna stanie się jeszcze jedna modyfikacja podłogi. Tymczasowo może to natomiast korzystnie oddziaływać na Charlesa Leclerca, który preferuje maszyny ze swobodniejszym tyłem. Zarazem będzie to też gorsza wiadomość dla Lewisa Hamiltona, który ma nieco inne upodobania w tym aspekcie.
- Należy zaznaczyć, że ta modyfikacja będzie miała też trochę negatywnego wpływu na zachowanie samochodu - czytamy dalej. - Podczas hamowania tył bolidu będzie miał tendencję do większego unoszenia się, co sprawi, że model SF-25 będzie jeszcze bardziej wrażliwy, niż jest obecnie.
- Na papierze taka zmiana może odpowiadać stylowi jazdy Leclerca, który opowiada się za mocnym przodem i nieco swobodniej pracującym tyłem auta. Jednocześnie takie działanie będzie niekorzystne dla Hamiltona, który lubi, aby tył był stabilniejszy.
- W celu zniwelowania tego efektu na Węgrzech powinna pojawić się kolejna wersja podłogi, która za sprawą zwiększonego obciążenia aerodynamicznego sprawi, że bolid będzie mniej wrażliwy na zmiany konfiguracji.