Kolejny zespół F1 zmuszony był wejść na drogę sądową ze swoim byłym pracownikiem. Tym razem sprawa dotyczy Ferrari i byłego dyrektora technicznego, który w trakcie sezonu 2024 zdecydował się na przejście do Astona Martina.

Po zeszłorocznym Grand Prix Wielkiej Brytanii ekipa zarządzana przez Lawrence’a Strolla potwierdziła głośny transfer - było nim pozyskanie Enrico Cardile, który w Maranello stał na czele pionu technicznego. Bardzo szybko potwierdzono, że Włoch zajmie w Astonie bliźniacze stanowisko, choć naturalnie w zupełnie innej strukturze.

Sporą zagadką była data rozpoczęcia jego działań w nowym zespole. Zmiana była zaskakująca i do momentu przedstawienia komunikatu nie podano dokładnego terminu - inaczej niż w przypadku Adriana Neweya, który zasiadł do nowej deski kreślarskiej wraz ze startem trwającego tygodnia.

Podczas minionych testów w Bahrajnie świeżo mianowany szef ekipy, Andy Cowell, był wielokrotnie pytany o ten głośny wątek, aczkolwiek za każdym razem odpowiadał wybitnie wymijająco.

- Nie możemy się doczekać, aż... Powiedziałbym, że czekamy, aż cały tysiąc osób w naszej fabryce zacznie dobrze współpracować - kluczył Brytyjczyk. - Czekamy też na Adriana [Neweya] i wyczekujemy tuzinów nowych pracowników, którzy przychodzą do nas każdego miesiąca. W 2024 roku to było jakieś 248 osób. Tak więc czekamy na wszystkich. 

Gdy dopytano go, czy może wreszcie powiedzieć, kiedy Cardile naprawdę rozpocznie pracę, to żartobliwie rzucił: - A może ktoś inny ma jakieś pytanie?

   Enrico Cardile na konferencji prasowej przed GP Holandii 2023 (fot. Red Bull).

Enrico Cardile na konferencji prasowej przed GP Holandii 2023 (fot. Red Bull).

Tajemniczość Cowella automatycznie generowała lawinę spekulacji w odniesieniu do bardzo doświadczonego inżyniera. Wkrótce okazało się, że taka postawa spowodowana była faktem, iż Ferrari postanowiło pójść do sądu ze swoim byłym podopiecznym. Kwestią sporną był fakt, iż Cardile rozpoczął cichą współpracę z obozem zielonych, choć nadal obowiązywała jeszcze jego umowa ze Scuderią.

Sąd w Modenie rozstrzygnął tę sprawę na korzyść Ferrari. Ustalono, że 49-latek będzie musiał zaprzestać swoich dotychczasowych działań do końca urlopu ogrodniczego, który wygasa dokładnie 18 lipca 2025 roku. Oznacza to, że konieczne będzie odczekanie pełnych 12 miesięcy okresu wypowiedzenia.

- W nawiązaniu do ostatnich wiadomości, które dotyczyły terminu przybycia Enrico Cardile do Astona Martina, Ferrari chce zaznaczyć, że kilka tygodni temu sąd w Modenie, podtrzymując żądania Spółki, nakazał Enrico Cardile natychmiastowo zaprzestać wszelkiej formy współpracy z zespołem F1 Astona Martina do 18 lipca - czytamy w oświadczeniu drużyny.

- W tej pilnej fazie proceduralnej sąd w Modenie stwierdził, że nasz były pracownik naruszył zobowiązanie o zakazie konkurencji, którego celem było właśnie to - uniemożliwienie innym zespołom F1 uzyskania nieuzasadnionej przewagi konkurencyjnej w ramach wcześniejszego zatrudnienia Cardile, niż jest to dozwolone, jednocześnie powodując nieodwracalną szkodę na rzecz Ferrari.