Charles Leclerc w pierwszej fazie wyścigu F1 w Azerbejdżanie doświadczył niespodziewanego problemu ze swoją jednostką napędową Ferrari. Wskutek tego zdarzenia Monakijczyk tracił moc na prostych odcinkach, których nie brakuje na miejskim obiekcie w Baku.
Stajnia z Maranello ma za sobą kolejny bezbarwny i trudny weekend wyścigowy w tym sezonie. Tym razem do słabej soboty doszła usterka silnika w wyścigu. Wystąpiła ona w bolidzie oznaczonym numerem 16.
- Doświadczyłem dość poważnego problemu z moją jednostką napędową przez około 10 okrążeń pierwszego stintu - powiedział Leclerc. - Nie wiemy jeszcze, co dokładnie przyczyniło się do tej usterki, ponieważ ta niedogodność pojawiała się falowo, z okrążenia na okrążenie. Trudno powiedzieć obecnie, co się dokładnie stało.
- Potrzebujemy więcej informacji na ten temat. Nie występowało to przez cały wyścig, a pod koniec wszystko było już w porządku. Niestety, ale w tej fazie rywalizacji, w której moim zdaniem mieliśmy szansę wyprzedzić inne samochody, utknąłem w pociągu DRS i bardzo zwolniłem na prostych odcinkach. To dlatego nie mogłem wiele zdziałać w pierwszej części.
Szef zespołu podczas spotkania z mediami piszącymi wyjaśnił, że nie do końca sprawna jednostka przede wszystkim uniemożliwiała Leclercowi atakowanie rywali.
- Samo tempo było w porządku, ale Charles miał problem po stronie silnika - opowiadał Fred Vasseur. - Może nie kosztowało go to aż pięciu dziesiątych na okrążeniu, ale wystarczająco dużo, aby cały tydzień siedzieć za kimś i nie móc go wyprzedzić.
- W takiej sytuacji tracisz więcej niż jakieś dwie dziesiąte, bo jednocześnie tracisz też za samochodem z przodu. Dla Charlesa to były spore straty, ale prawda jest taka, że jeżeli coś gdzieś przegraliśmy, to wczoraj, a nie dziś. Podobnie wygląda to np. z Norrisem.
Co ciekawe, serwis AutoRacer przedstawił wypowiedzi Vasseura ze Sky Italia, wedle których coś było nie tak na ostatnich 20 okrążeniach. Być może ktoś po prostu się pomylił lub dotyczyło to jeszcze czegoś innego. Sam Leclerc na pewno mówił o 10 kółkach na początku, co potwierdza plik audio, jakim dysponujemy.
Zawieść, według Włochów, miał za to system odzyskiwania energii, który przez kilka kółek dawał o 2 kW słabszą moc, co przekładało się na 3 km/h mniej przy największych prędkościach.
- To dotyczyło ostatnich 20 okrążeń i odzyskiwania energii. Brakowało mu kilku kilowatów, ponieważ bateria nie ładowała się stale do pełna. Tym samym trudno było nam walczyć na prostych z rywalami - powiedział Vasseur.