Nie tylko Charles Leclerc gorzko wypowiedział się o Ferrari SF-25. Po kwalifikacjach F1 w Miami Lewis Hamilton wskazał, że bolid ma zmienne zachowanie, a do tego po prostu brakuje mu tempa.

Siedmiokrotny mistrz świata po zakończeniu sprintu na P3 doświadczył kolejnego nieudanego występu w Ferrari. Tym razem bolid doprowadził go do odległego, dwunastego pola startowego w czasówce.

Zdaniem kierowcy częściowo odpowiedzialna była za to taktyka, czyli niewykorzystanie dodatkowego zestawu opon, ale główną przeszkodą okazała się mała poprawa z sesji na sesję. Możliwe jednak, że to i tak jego najmniejszy problem, co dobrze pokazały specyficzne wypowiedzi kierowcy. Ten momentami dość swobodnie rzucał takimi zdaniami, które bezpośrednio obrazowały skalę kłopotów Ferrari.

- [W Q2] jechałem na zużytych oponach - opowiadał Brytyjczyk. - Wyjechałem i na ostatnim zestawie po prostu nie mogłem się poprawić. Ten samochód za każdym razem jest inny. 

Nawet gdy pytano go o dobry wynik w sprincie, Lewisowi zdarzyło się dołożyć gorzki komentarz i podkreślić brak potencjału na coś więcej.

- Wynik był niezły, ale nie wziął się z czystego tempa. Wziął się z dobrej decyzji strategicznej, bo czystego tempa to my nie mieliśmy. Auto nie było dobre na mokro.

- [Sprint] przyniósł coś miłego, ale czyste tempo... W kwalifikacjach zostaliśmy pokonani przez Williamsa, który wykonuje świetną robotę, a według czystego tempa jesteśmy właśnie w tym miejscu.

- Charles miał szczęście, że przebrnął do Q3, ale miał w aucie nowe opony, co mu oczywiście bardzo pomogło. Ja również miałem dodatkowy zestaw świeżego ogumienia i powinniśmy byli z niego skorzystać. 

Hamilton zaznaczył także, że ostatnie rezultaty nie są efektem jego słabej formy, a wyłącznie jakości samochodu. Również w tej wypowiedzi znalazła się gorzka ocena bolidu.

- Nie czuję w sercu, że to ja. Jak mówiłem, wraz z zespołem próbujemy wszystkiego, aby poprawić nasze położenie. Podczas kwalifikacji dosłownie ułamek, ułameczek sekundy sprawił, że byłem poza Q3. Gdybym dostał świeże ogumienie, to pewnie byłbym tam i znalazł się na 8. czy 9. miejscu, obok Charlesa. To nie robi więc wielkiej różnicy. Ale fakt, że walczymy o coś takiego, pokazuje, jak bardzo brakuje nam tempa.

Zapytany, czy ma poczucie, iż wraz z zespołem dokonuje postępu, odparł: - Tak, zresztą kwalifikacje do sprintu wypadły lepiej, ale jesteśmy w takim, a nie innym położeniu. Potrzebujemy pewnych ulepszeń. Mamy mnóstwo rzeczy, które wymagają poprawy.