Liam Lawson udzielił pierwszego komentarza po ogłoszeniu decyzji Red Bulla ws. zamiany miejsc z Yukim Tsunodą. Do tej brutalnej decyzji doszło zaledwie po dwóch wyścigach sezonu F1 2025.

Wiadomością dnia jest dziś powrót Nowozelandczyka do ekipy Racing Bulls, z której to awansował niedawno, aby zastąpić słabo spisującego się Sergio Pereza. Trudno było wtedy przypuszczać, że sam Lawson spisze się jeszcze słabiej.

Nowy kierowca zespołu miał dramatyczne wyniki, w tym dwa ostatnie miejsca w trzech czasówkach. Ekipa postanowiła szybko wycofać się więc z jego promocji i cofnęła go do juniorskiej stajni, dając szansę bardziej doświadczonemu Yukiemu Tsunodzie.

Kilka dobrych godzin po tym, jak świat oficjalnie dowiedział się o takim posunięciu, Lawson zamieścił krótki, aczkolwiek emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. Zawodnik dołączył do niego zdjęcia z dzieciństwa, podkreślając treść posta.

- Zostanie kierowcą Red Bull Racing było moim marzeniem, odkąd byłem dzieckiem - napisał Lawson. - Pracowałem na to przez całe moje życie. To trudna sytuacja, ale jestem wdzięczny za wszystko, co doprowadziło mnie do tego punktu. Wszystkim, którzy stali po mojej stronie, dziękuję za wsparcie. Ono znaczy dla mnie bardzo dużo.

- Dziękuję również VCARB za ciepłe przywitanie. Jestem podekscytowany i gotowy na to, aby pracować w jednym z moich ulubionych miejsc.

Media społecznościowe kierowców F1 wywołały dziś małe zamieszanie w wyścigowym światku. Stało się to za sprawą... lajka, którego pod wpisem Giedo van der Garde zostawił Max Verstappen. Czterokrotny mistrz świata zgodził się z opinią swojego rodaka, który skrytykował Red Bulla za tak ostrą decyzję. 

- Mam już trochę dość tych wszystkich komentarzy o tym, jak to F1 jest najtrudniejszym sportem na świecie, a gdy nie radzisz sobie, to musisz zmierzyć się z konsekwencjami - napisał van der Garde. - Tak, musisz się spisywać. Tak, presja jest niesamowita. Ale moim zdaniem ta sytuacja jest bliższa znęcaniu czy zachowaniu w panice, zamiast czegoś na najwyższym sportowym poziomie.

- Oni podjęli decyzję z pełną świadomością tego, że dali Liamowi zaledwie dwa wyścigi. Zrobili to tylko po to, aby go złamać. Nie zapominajcie o oddaniu, ciężkiej pracy i sukcesach, jakie przyniosła dotychczasowa kariera Liama, aby w ogóle być w tym miejscu. Pamiętam przecież, jak sam wylewałem pot, krew i łzy, aby dostać się do F1. A nie mówię tu nawet o zespole z absolutnego topu.

- I tak, on nie spisał się w pierwszych dwóch wyścigach. Lecz jeśli ktokolwiek ma tego świadomość, to właśnie on. Być może sam zasugerował taką zmianę, ale jeśli nie, to życzę mu siły i odwagi, aby wyjechać na pola startowe w Japonii. Ufaj sobie, trzymaj głowę w górze i pokaż im, że się mylili.