Szef McLarena po wyścigu F1 w Meksyku ponownie zabrał głos na temat walki Lando Norrisa i Oscara Piastriego z Maxem Verstappenem o tegoroczne mistrzostwo świata. Tym razem ton wypowiedzi Andrei Stelli był dość pewny, gdyż ekipa odzyskała wigor dzięki dominacji w miniony weekend.

Tegoroczna batalia o mistrzostwo wkracza w decydującą fazę, a po rundzie na najwyżej położonym torze w kalendarzu na czele mistrzostw doszło do zmiany lidera, którym po kilku miesiącach przerwy został Lando Norris. Jego przewaga nad drugim Oscarem Piastrim nie jest oczywiście komfortowa, gdyż wynosi zaledwie jeden punkcik. W grze ciągle pozostaje też Max Verstappen, który wczoraj dość pechowo nie odrobił kolejnych oczek. Jego strata to obecnie 36 pkt.

Od momentu powrotu Red Bulla do świetnej formy McLaren, a szczególnie Andrea Stella, regularnie podkreślał swoje obawy w związku z takim stanem rzeczy. Po zdominowaniu zmagań w Meksyku Włoch zmienił swoją opinię.

- Nasza pewność siebie w walce o mistrzostwo wzrosła - potwierdził szef stajni. - Udowodniliśmy, że nasz bolid może wygrywać wyścigi, a w pewnych warunkach nawet dominować. To najważniejszy czynnik, który pozwoli Lando i Oscarowi walczyć o mistrzostwo świata kierowców. 

- Nie myślę teraz o matematyce. Chodziło o to, abyśmy byli konkurencyjni i zdołali to potwierdzić. W przypadku Oscara, pomimo utraty punktów do Verstappena, udało się do tego nauczyć paru rzeczy. To taka swego rodzaju inwestycja, dzięki której będzie mógł być mocny w finałowych rundach. Na pewno, jako zespół i kierowcy, czujemy się zachęceni i nastawieni optymistycznie po tym weekendzie. 

Gdy media dopytały, czy któryś z pozostałych w kalendarzu torów może być dopasowany do Lando lub Oscara, to Andrea udzielił ciekawego komentarza. Zahaczył o potencjalnie najsłabszą rundę dla bolidu McLarena.

- W ostatnich czterech wyścigach żaden tor nie powinien sprzyjać jednemu czy drugiemu kierowcy. Vegas ogólnie jest dla nas wyzwaniem. W zeszłym roku po prostu nie byliśmy tam konkurencyjni, a w wyścigu mogliśmy jedynie robić zmiany, aby powstrzymać graining. W tym roku opony mają przynajmniej dużo mniejsze ziarnienie niż w zeszłym, więc być może przez to Vegas będzie dla nas trochę inne. 

- Dla kierowców żadna nitka nie powinna być problemem. W zasadzie to my musimy się upewnić, że będziemy w stanie wydobyć pełnię potencjału z auta. 

- Obaj kierowcy mają powody, aby podchodzić pewnie do końcówki sezonu. Zespół także jest pewniejszy, bo rozumie już, jak wyciskać więcej z bolidu. W ostatnich wyścigach, jeszcze przed Meksykiem, zostawiliśmy trochę osiągów w garażu.