McLaren ma już pierwsze informacje na temat awarii, która wykluczyła Lando Norrisa z GP Holandii 2025. Na gorąco wydawało się, że wicelidera mistrzostw świata F1 zawiodła jednostka napędowa Mercedesa, ale teraz stajnia z Woking pokazuje palcem na siebie.
Odpadnięcie Norrisa z wczorajszego wyścigu na Zandvoort to oczywiście duża sprawa dla układu klasyfikacji generalnej. Oscar Piastri ma teraz 34 punkty przewagi, a ponieważ walczy tylko ze swoim kolegą, to taki bufor jest dla niego dość komfortowy.
Przede wszystkim jednak awaria pomarańczowego samochodu była wielkim szokiem. McLareny w ostatnich latach nie przyzwyczaiły kibiców do tego, że się psują. Nawet gdy silniki Mercedesa zawodziły zespół fabryczny, Williamsa czy Astona, to nie dotykały najlepszej ekipy tego sezonu.
Gdy więc z bolidu Lando wydobył się wczoraj dym, pierwszą diagnozą był właśnie problem z jednostką. Tak przynajmniej postąpili obserwatorzy, gdyż na spotkaniu z mediami piszącymi Andrea Stella wolał powstrzymać się od udzielenia niepewnych komentarzy.
- Mamy już pierwsze wnioski na podstawie danych, ale będąc uczciwym, nie posiadamy jeszcze pełnych dowodów na to, co się stało. Wolałbym nie spekulować na temat tego, czy to problem po stronie chassis, czy silnika. Zresztą w kwestii wyniku to nie robi wielkiej różnicy - mówił Włoch.
- Niezawodność była mocnym punktem McLarena od długiego czasu. Wygląda to na problem techniczny, który zawsze jest rozczarowujący, choć tutaj powiedziałbym, że jest przede wszystkim niewygodny. Ta awaria wpływa na walkę o mistrzostwo świata kierowców, w której jako zespół zamierzaliśmy pozostać jak najbardziej neutralni. Chcemy, aby takie rzeczy nie były już czynnikiem w przyszłości. Nie tylko w tym roku, choć oczywiście to na tym skupiamy się w tej chwili.
Stella po konkrety sięgnął dopiero w komunikacie prasowym, który podsumowywał rundę w Holandii. Jego palec został skierowany nie na silnik, lecz samochód.
- Zidentyfikowaliśmy problem w obszarze chassis i wykonamy teraz pełną analizę, zanim udamy się na wyścig na Monzy. To pierwszy techniczny problem zespołu po długim okresie wzorowej niezawodności - dodał szef.
- Dziś doświadczyliśmy dwóch stron motorsportu. Z jednej mamy radość i satysfakcję z powodu zwycięstwa McLarena i Oscara, który pojechał pewnie do mety. Z drugiej jest ból ze względu na odpadnięcie Lando, który był w grze o nawiązanie walki z przodu. Finisz na pozycjach 1-2 wydawał się bardzo prawdopodobny.