Lewis Hamilton i Charles Leclerc byli najszybsi w drugim treningu F1 przed GP Azerbejdżanu 2025. Tempa nie pokazały za to McLareny, które były zajęte sprawdzaniem wytrzymałości ścian. Szczególnie dużo stracił na tym Lando Norris, gdyż jego bolid został uszkodzony i nie nadawał się do dalszej jady.
FP2 w pigułce:
- Norris uszkodził bolid,
- Ferrari z dużą przewagą,
- Piastri u sędziów,
- sporo kontaktów ze ścianami.
Kierowcy, po straconym czasie w pierwszej sesji, od razu zabrali się do pracy. Większość korzystała z miękkiej mieszanki, która dominowała również podczas FP1. Mimo początkowej fazy treningu oglądaliśmy sporo ucieczek poza tor przy próbach hamowania - to charakterystyczne zjawisko dla toru w Baku.
Po 20 minutach zmagań na prowadzeniu znajdował się Hamilton, przed Leclerciem i Norrisem. Co ciekawe, siedmiokrotny mistrz był jedynym z czołowej trójki, który korzystał z opon pośrednich.
Bandę w T15 zahaczył Stroll, jednak kontynuował jazdę. Na półmetku podczas szybkiego okrążenia przeszarżował za to Norris - lewym tyłem uderzył w ścianę. Samochód Brytyjczyka był widocznie uszkodzony i z trudem dotoczył się do alei serwisowej, której już nie opuścił.
Koledze z zespołu uwagi kamer pozazdrościł Piastri, który także pojechał zbyt szeroko i zahaczył prawym przodem w T15. Australijczyk zameldował się u mechaników, ale dostał zielone światło na dalszą jazdę.
Sędziowie następnie odnotowali potencjalne przewinienie lidera klasyfikacji podczas żółtej flagi, gdy Norris wpadał już do alei. Oscar uda się przez to na dywanik i będzie musiał złożyć wyjaśnienia.
W międzyczasie na szczyt tabeli czasów wskoczył Leclerc. Purpurą swoje okrążenie rozpoczął zaś Russell, aczkolwiek w drugim sektorze mocno zarzuciło jego maszyną. Reprezentant Mercedesa założył imponującą kontrę i uniknął ściany, zresztą kilka razy, bo problemy objęły całą sekcję zamkową, a gorąco było też w najciaśniejszym miejscu.
Swoje kółko na miękkich oponach poskładał natomiast Hamilton. Brytyjczyk już na początku podciągnął się na prostej za zespołowym partnerem, by ostatecznie pokonać go o 0,074 sekundy. Lewis był podekscytowany w rozmowie z inżynierem, co w tym sezonie zdarzało się rzadko.
W bardzo specyficznym miejscu ścianę zahaczył Sainz. Hiszpan zdecydowanie się zagapił, lecz jego juniorska pomyłka nie przyniosła żadnych konsekwencji.
Ostatecznie nikt nie zbliżył się do duetu Ferrari, ale warto pamiętać, że swojego tempa na pojedynczym okrążeniu nie zaprezentowali choćby Piastri czy Verstappen. W pełni potencjału nie pokazał również Russell, ale po piątkowych jazdach jasne jest, że to stajnia z Maranello ma świetną bazę przed resztą weekendu.
Ładowanie danych