Lando Norris po wygraniu kwalifikacji F1 w Meksyku zdradził, co poprawiło jego mentalną formę w trakcie sobotniej rywalizacji. Kluczem do sukcesu kierowcy McLarena okazuje się jego kierownica, a dokładnie wyświetlacz, na którym już od kilku rund nie wyświetla się różnica względem najlepszego kółka.
Brytyjczyk ma za sobą bardzo udaną sobotę, podczas której w efektowny i pewny sposób zdobył pierwsze pole startowe. Jednocześnie był aż o ponad sześć dziesiątych szybszy od lidera mistrzostw, Oscara Piastriego, a po treningach wygląda na to, że jest do tego faworytem wyścigu.
Choć po trzecim treningu Lando był też typowany do zwycięstwa w kwalifikacjach, to po tej sesji wydawał się nieco zaskoczony swoim wynikiem, co przyciągnęło uwagę obserwatorów. W trakcie konferencji dla najszybszej trójki 25-latek opisał to, przy okazji ujawniając, że zaskoczenie nie bierze się z przypadku.
Jak się okazuje, Lando już kilka miesięcy temu zrezygnował z opcji wyświetlania na swojej kierownicy tzw. delty, czyli czasu, który informował go, jak bieżące okrążenie wypada na tle jego najlepszej próby lub ogólnie najlepszego czasu sesji. Niewiedza ma mieć korzystny wpływ na jego głowę.
- To, co stoi za tym kółkiem, jest zadziwiające - tłumaczył Norris. - Oczywiście to było niesamowite okrążenie. Mocno atakowałem strefy hamowania i naciskałem w szybkich sekcjach, ale nie mam delty, więc nie wiedziałem, czy byłem z przodu, czy z tyłu - albo czy poszło mi lepiej, czy gorzej. Tu i tam wydawało mi się, że może delikatnie to zepsułem, bo np. z zakrętu nr 6 nie wyszedłem najlepiej, lecz reszta dawała niezłe odczucia.
- Myślałem, że jeżeli wyprzedzę Charlesa, to będzie dobrze. Zakładałem czas na poziomie 15.9, może 15.8. Zobaczyłem 15.5 i ucieszyłem się. To jedno z tych kółek, gdzie wszystko poszło dobrze. Było naturalne, podobne do tego z Monako. Niewiele razy w tym sezonie czułem się tak w tym bolidzie, choć to szybki bolid.
- Nie wiem więc, skąd te zyski. Muszę zobaczyć dane. Gdy robię dobre okrążenia, to zwykle nie wiem, co się dzieje czy jak do tego doszło. Jak zresztą powiedziałem przez radio Willowi Josephowi [inżynierowi wyścigowemu] i Andrew Jarvisowi [inżynierowi ds. osiągów], im mniej wiem, tym lepiej sobie radzę na okrążeniach kwalifikacyjnych. Tak było i tym razem.
Wspomnienie o braku delty zostało wyłapane przez czujne media, które następnie poprosiły Norrisa o rozwinięcie tego wątku. Cała wypowiedź sugerowała, że Lando może w ogóle nie mieć takiej pomocy, co następnie potwierdził.
- Nie korzystam [z funkcji delty] od Monako. Od tamtej pory nigdy nie używałem tej opcji w czasówkach. Trudno powiedzieć, pomogłaby mi, czy może nie. Wiem tyle, że gdy nie korzystam z tego dodatku, to po prostu naciskam maksymalnie, bez względu na wszystko - jak wygląda mój początek okrążenia czy jak udało mi się pokonać dany zakręt.
- Wynika to oczywiście z tego, że nie mam punktu odniesienia, jakim jest ogólny czas okrążenia. Przez to staram się maksymalnie wykorzystać każdy zakręt. Czasami za bardzo gapiłem się na deltę, a to nigdy nie jest dobre. To zwyczajnie fajna sprawa, ponieważ gdy wszystko idzie dobrze, jak dzisiaj, to miłą niespodzianką jest zobaczyć potem swój bardzo imponujący czas okrążenia.

