Po kwalifikacjach F1 w Meksyku Oscar Piastri skomentował swój bardzo rozczarowujący występ i dużą stratę do zespołowego kolegi, Lando Norrisa. Kierowca McLarena porównał obecny weekend do rundy w Teksasie oraz omówił, jak aktualnie wygląda jego mentalne podejście do spadku formy.
Australijczyk od weekendu wyścigowego w Baku jest na wyraźnej tendencji zniżkowej i w żadnym aspekcie nie przypomina już dyspozycji, którą prezentował od startu sezonu 2025. O ile GP Azerbejdżanu było pełne błędów, a w Singapurze można było zrzucić to na sprawę ataku Norrisa, o tyle w USA i Meksyku Piastri jest cieniem samego siebie.
Sobotnia czasówka w Meksyku również nie poszła po jego myśli. Oscar uplasował się na odległej ósmej pozycji, a do niedzielnego GP ustawi się na siódmym polu startowym z uwagi na karę Carlosa Sainza. Uwzględniając fakt, że jego kompan z drużyny startuje z pole position, to 24-latka czeka dziś sporo wysiłku, aby obronić prowadzenie w mistrzostwach. Jego przewaga wynosi już tylko 14 punktów.
Podczas spotkania z mediami sam zainteresowany nie uniknął oczywiście wątku swoich ostatnich rezultatów. Dziennikarze z dużą ciekawością podchodzili do obniżenia lotów, pytając m.in. czy jego bolid po wypadku w Austin na pewno jest w odpowiednim stanie. Wynikało to z tego, że strata do kolegi jest spora i trzyma się na podobnym poziomie.
- Trudno powiedzieć - przyznał Piastri, pytany o stan swojego pojazdu. - Wszystko wydaje się działać normalnie, ale w rzeczywistości moja strata w tej sesji była dość duża. Tak zresztą wygląda to przez cały weekend.
- Co prawda są takie rzeczy, które mogłem wykonać porządniej i zaliczyć łatwy progres, lecz nie odpowiada to za całość tej straty z kwalifikacji. Uważam, że wykonałem przyzwoitą robotę przy jednoczesnym dobrym sprawowaniu się samochodu. Moje słabe czasy okrążeń są więc dla mnie trochę tajemnicze.
Gdy reprezentant stajni z Woking został poproszony o porównanie aktualnych problemów z tym, czego doświadczył podczas GP USA, to odparł: - Pod pewnymi względami sytuacja nie różni się zbytnio. Nieco zaskakujące jest to, iż moja strata była mniej więcej taka sama w każdej sesji. Wydaje mi się, że przez cały weekend jeżdżę przyzwoicie, a później jestem wolniejszy o 0,4-0,5 sekundy. Nie jest to dobry znak, ale niektóre rzeczy, które były problemem w Austin, dają również znać o sobie tutaj.
- Choć po USA pewne mankamenty były dla nas jasne, to cały czas były też dość nietypowe. Ten weekend z kolei jest nieco inny. Nie zmieniłem swojego stylu jazdy od początku sezonu. Trudno więc wskazać, gdzie tym razem brakuje mi czasu na okrążeniu. Jestem jednak pewny, że to się wyjaśni.
Gdy zaś pojawił się temat siły mentalnej, Piastri podkreślił, że obecnie jego głowę najbardziej obciąża rozdźwięk między własnymi odczuciami a czasami okrążeń.
- Jestem nieco sfrustrowany przebiegiem tych kwalifikacji. Wieloma rzeczami mógłbym się teraz martwić, ale ostatecznie bycie w takim położeniu, gdy czujesz, że wykonałeś niezłą robotę, jest trudne. W tej chwili to moje największe zmartwienie.

