W środowisku F1 znów bardzo dużo mówi się o najbliższej przyszłości Maxa Verstappena, który niezmiennie łączony jest z przejściem z Red Bull Racing do Mercedesa. W tle pojawia się także inny głośny scenariusz, który miałby zakładać, iż czterokrotny mistrz świata zrobi sobie roczną przerwę od rywalizacji na najwyższym poziomie.
Kolejną odsłonę mocnych spekulacji wywołał w tym przypadku włoski oddział Sky Sports, który o nietypowej godzinie, po północy, opublikował dziś na platformie X wpis o następującej treści: - Mercedes prowadzi konkretne rozmowy z Maxem Verstappenem, a sam Holender jest gotowy do zmiany barw na przyszły sezon.
Nieco więcej szczegółów w tym temacie pojawiło się dopiero kilka godzin później. Wskazane powyżej źródło w rozwinięciu tego wątku podkreśliło kolejny raz, że sprawa ma dość zaawansowany charakter, a ostatnią przeszkodą do pokonania jest to, że część zarządu Mercedesa nie dała jeszcze zielonego światła na ten ruch.
Według włoskiej publikacji w ekipie z Brackley Verstappen miałby zająć miejsce George’a Russella, który w ostatnich tygodniach jest na świeczniku mediów z uwagi na brak nowego kontraktu z zespołem. Sugeruje się, że do zawarcia porozumienia ma dojść podczas jego domowej rundy na torze Silverstone, aczkolwiek jeżeli do tego nie dojdzie, to spekulacje transferowe odnośnie Holendra zdecydowanie nabiorą kolejnego rozpędu.
Nieco inny i bardziej stonowany punkt widzenia w tej historii przedstawił serwis The Race, który w swoim raporcie - powołując się na jedno ze źródeł - przekazał, że pierwsze rozmowy pomiędzy obiema stronami nie zostały zainicjowane przez Toto Wolffa, a wręcz przeciwnie - przez ludzi reprezentujących Maxa.
Biorąc pod uwagę nowe przetasowanie w F1, które będzie miało miejsce w przyszłym roku ze względu na świeże regulacje, najlepszym rozwiązaniem dla każdego kierowcy jest zapewnienie sobie przyszłości do końca przyszłego sezonu. W praktyce pozwoli to zobaczyć, kto najlepiej przygotował się do rewolucji technicznej i z kim warto rozmawiać o wspólnych planach. To właśnie na ten aspekt powołuje się brytyjski serwis, który uważa, że możliwy ruch ze strony Verstappena wydarzy się najwcześniej dopiero za rok.
Taki czynnik nie oznacza jednak tego, że Red Bull może być spokojny o posiadanie Verstappena w przyszłorocznej konstrukcji. The Race sugeruje również, że możliwym scenariuszem jest to, iż sam zainteresowany może zdecydować się na roczną przerwę od F1, a taką teorię nakręca też to, że niedawno został ojcem.
W tle przewijają się także informacje o głośnej klauzuli wyjścia, która może zostać aktywowana tylko w konkretnym przypadku. Choć szczegóły zapisów kontraktowych są oczywiście tajne, to dwie najbardziej wiarygodne teorie zakładają, iż bohater tego tekstu musiałby w terminie 31 lipca być poza czołową dwójką lub trójką w klasyfikacji generalnej, aby móc skorzystać z tej furtki. W tej chwili sytuacja w mistrzostwach wyklucza zastosowanie tego drugiego rozwiązania, ale najbliższe rundy mogą tu trochę zamieszać, gdyż Verstappen poniósł spore straty w Austrii.
Aktualizacja:
Kilka godzin później historię ze Sky Italia opublikował także brytyjski Sky, ale zaznaczając, że nie jest ona aż tak wielka i najprawdopodobniej sprawy nie ruszyły do przodu tak mocno, jak przedstawili to Włosi.
- Sky Sports News rozumie to tak, że Verstappen ani nie dał sygnałów chęci przedwczesnego opuszczenia Red Bulla, ani nie został oficjalnie zaproszony do negocjacji przez Mercedesa.
- Jedno ze źródeł w F1 podważyło dokładność raportów w odniesieniu do tego, jak Mercedes zajmuje się kontraktami zawodników.
Potem do gry wszedł sam Erik van Haren. Holenderski dziennikarz, który jest bardzo blisko czterokrotnego mistrza, mocno stonował nastroje, aczkolwiek nie ukrywał tego, że Toto Wolff - który sam twierdzi, że nie flirtuje otwarcie - najchętniej „przesunąłby w prawo”.
- Wokół Maxa Verstappena i Mercedesa znów krąży wiele historii i plotek - napisał van Haren. - Zainteresowanie ze strony Mercedesa rzeczywiście istnieje i jest to powszechnie wiadoma sprawa, ale według moich informacji nie ma żadnej formalnej oferty, przez co Verstappen nie mógł powiedzieć "tak". W zasadzie nic nie zmieniło się w porównaniu z ubiegłym tygodniem.