Potwierdziły się informacje o planowanej roszadzie kierowców pomiędzy dwoma zespołami F1 Red Bulla. Od GP Japonii 2025 w bolidzie RB21 zasiądzie Yuki Tsunoda. W drugą stronę pójdzie Liam Lawson, który ponownie reprezentować będzie Racing Bulls.
Zaledwie dwa wyścigi nowego sezonu F1 były potrzebne, aby rodzina Red Bulla dokonała zmiany w składach swoich zespołów. Tym razem jest to tylko roszada, która przyszła po wyjątkowo słabym otwarciu ze strony Nowozelandczyka.
Lawson pierwszy raz znalazł się pod presją już na półmetku drugiego weekendu wyścigowego w 2025 roku. W Chinach donoszono, że kluczowym momentem dla jego przyszłości ma być występ na dobrze znanej mu Suzuce. Dzień później narracja prezentowała się zupełnie inaczej, bowiem rozwój wydarzeń wyraźnie przyspieszał, a niezadowolenie rosło.
Już we wtorkowy wieczór branżowe media zalała fala informacji o tym, że klamka zapadła. Po tak słabym początku Red Bull postanowił zagrać brutalnie i dokonać wymiany w momencie, gdy mistrzostwa ledwo się rozpoczęły.
W czwartkowy poranek otrzymaliśmy formalne potwierdzenie tej nowiny od samego zespołu. Pewne jest już więc, że Yuki Tsunoda zasiądzie za sterami Red Bulla RB21 od GP Japonii 2025, swojej domowej rundy, a Liam Lawson powróci do rywalizacji w barwach juniorskiej ekipy, mierząc się z Isackiem Hadjarem.
- Trudno było patrzeć na to, jak Liam zmagał się z RB21 podczas dwóch pierwszych wyścigów - powiedział Christian Horner. - W związku z tym wspólnie podjęliśmy decyzję o dokonaniu wczesnej zmiany. Wchodzimy w sezon 2025 z ambicją utrzymania mistrzostwa świata kierowców i odzyskania mistrzostwa świata konstruktorów. Ta decyzja jest więc w pełni oparta na aspekcie sportowym.
- Mamy świadomość tego, ile pracy należy jeszcze wykonać przy RB21, a doświadczenie Yukiego będzie bardzo pomocne przy próbach rozwoju obecnego samochodu. Chcemy powitać go w zespole i nie możemy doczekać się, aż zobaczymy go za kierownicą naszego bolidu.
- Naszym obowiązkiem jest dbanie, chronienie i rozwijanie Liama, a po tak trudnym starcie sezonu rozsądnym wyjściem jest szybka reakcja. Dzięki niej Liam będzie mógł zdobywać doświadczenie i kontynuować karierę w F1 w Racing Bulls, czyli środowisku, które bardzo dobrze zna.
Japończyka czeka wielkie wyzwanie, bowiem z marszu wejdzie do nowej dla siebie konstrukcji, której jeszcze nie sprawdzał. Tsunoda co prawda ma za sobą test modelu RB20, odbyty w Abu Zabi w zeszłym roku, co daje pewne przetarcie, choć niewielkie. Przede wszystkim jednak wchodzi do wybitnie trudnego bolidu, w którym można wypadać tak, jak gdyby zapomniało się jakichkolwiek umiejętności.
Mimo przeszkód jest to dla niego wyczekiwany awans. Yuki otwarcie walczył o to od roku, udzielając wielu odważnych, momentami wręcz buńczucznych wypowiedzi co do swojego progresu, formy i gotowości. Szansa przyszła natomiast wyjątkowo nieoczekiwanie, kilka miesięcy po tym, jak przedstawiciele zespołu twierdzili, że nie jest gotowy i ciągle ma pewne braki. Gdy poprzedni wybór się nie sprawdził, to minusy zniknęły.
- Jesteśmy niezwykle dumni z Yukiego, który dostał bardzo zasłużony awans do Red Bulla - skomentował szef Racing Bulls, Laurent Mekies. - Jego zeszłoroczny progres i świetny start sezonu 2025 są po prostu fantastyczne. Wielkim przywilejem było przyglądanie się temu w Faenzy i w Milton Keynes. Jego energia i pozytywne nastawienie zawsze poprawiały atmosferę w fabryce i garażu. Yuki na zawsze pozostanie wyścigowym bykiem! Życzymy mu, aby w Red Bullu odnosił sukcesy, na które zasługuje.
- Wszyscy w VCARB nie mogą się jednocześnie doczekać ciężkiej pracy wraz z Liamem. Chcemy dać mu najlepsze warunki do tego, aby błyszczał w naszym samochodzie, pokazując talent, który ma, jak wszyscy zresztą wiemy. W poprzednim sezonie świetnie wpasował się do ekipy, więc czekamy już na to wyzwanie. Wraz z Isackiem, który mocno rozpoczął sezon, mamy młody i silny skład.