Po ujawnieniu dyrektyw technicznych FIA temat chłodzenia opon i poszukiwania przyczyn przewagi McLarena cały czas rozgrzewa światek F1. W kolejnym odcinku polowania, które już od zeszłego roku prowadzi Red Bull, na światło dzienne wyszły pomysły zespołu Christiana Hornera, którymi chciano uderzyć w rywali. To bardzo ciekawa sprawa, pokazująca pomysłowość inżynierów F1.

Tegoroczne Grand Prix Emilii-Romanii niespodziewanie padło łupem Maxa Verstappena, który ku zdziwieniu całego świata Formuły 1 w tempie wyścigowym znacząco przewyższał Lando Norrisa i Oscara Piastriego. Dzień po tym wyścigu w obiegu pojawiła się niespodziewana informacja o wydaniu kilku dyrektyw technicznych jeszcze przed wizytą we Włoszech.  To z automatu zostało połączone z nieco słabszą dyspozycją McLarena w miniony weekend, choć obecnie brakuje potwierdzenia związku pomiędzy tymi rzeczami.

Dyrektywy ogólnie były trzy, ale najwięcej uwagi przykuła ta, w której podkreślono, jakie praktyki są zabronione w obszarze kół i traktowania opon. W poniedziałek pisano, że zrobiono to za pomocą ujawnienia korespondencji pomiędzy Red Bullem a działem technicznym FIA. Ostatnio natomiast serwis The Race przedstawił zawartość tej wymiany wiadomości, a zarazem teorie, jakie powstały ostatnio w Milton Keynes.

Byki - wzorem polowania na Ferrari z sezonu 2019 - udały się do FIA z kilkoma ciekawymi koncepcjami na to, jak można byłoby kontrolować temperaturę na dystansie wyścigowym. Oczywiście liczyły na to, że projekty albo dostaną zielone światło i będą mogły być wdrożone, albo - zapewne przede wszystkim - że dojdzie do wyraźnego zakazania ich. To dość standardowa praktyka, która pomaga w wyeliminowaniu przewagi rywali, choć zmasowana staje się wtedy, gdy coś jest skuteczne, lecz niejasne. 

Znaczna część najnowszego raportu skupia się na przedstawieniu teorii Red Bulla (dostępnych niżej), ale są tam również pewne mniejsze rzeczy. Najwyraźniej nie chciano pozostawić przypadkowi niczego - pytano chociażby o takie obszary jak wykorzystanie gazów w oponie oraz chłodzenie elementów kół na prostej przed wyścigiem, co nie jest dozwolone. To o tyle interesujące, że w niedzielę Andrea Stella został zapytany o to, dlaczego przed ostatnią rundą tylne opony w McLarenach założono dużo później niż przednie. Włoch dał się zaskoczyć tym tematem.

- Widzieliśmy dziś na prostej, że założyliście przednie opony, ale nie tylne. Chcieliście dać nam lepszy widok na wasze tylne kanały hamulcowe, czy są tu jakieś techniczne powody? - zapytał dziennikarz.

- Jest wiele sposobów, aby udzielić odpowiedzi na takie pytanie - mówił z uśmiechem szef McLarena. - Myślę, że muszę być tu konsekwentny i powiedzieć, że nie, to nie był ten powód. Nasi rywale mają wystarczająco dużo fotografii kanałów, podobnie jak i my. To interesująca część F1, bo te wszystkie fotografie dostarczają wielu informacji. FIA ma za to wszystkie dane i jak mówiłem już na konferencji, zawsze będę wykorzystywał okazję do docenienia dobrej roboty, którą wykonali nasi inżynierowie. 

Inne zapytanie, skierowane do FIA, dotyczyło nawet samego garażu, a konkretnie ogrzewania go lub chłodzenia. W odpowiedzi Federacja podkreśliła, że nie zamierza zabraniać używania urządzeń klimatyzacyjnych w celu utrzymania komfortowego otoczenia pracy, ale jeżeli na jaw wyjdą jakieś niepokojące fakty, w domyśle wpływ na opony, to wówczas organ zarządzający natychmiast podejmie stosowne działania na tej płaszczyźnie. 

Sugestie Red Bulla na temat sztuczki McLarena 

Najbardziej interesująca treść artykułu The Race dotyczy jednak wszystkich przekazanych pomysłów na projekty, które według Red Bulla mogą być stosowane do zarządzania temperaturą opon. Co istotne, cztery z wymienionych kierunków zostały na starcie odrzucone z uwagi na niezgodność z regulaminem technicznym, ale jedna furtka w praktyce wciąż ma być otwarta. 

1. Przestrzenie wypełnione płynem w tylnych kołach

Jednym z pomysłów jest umieszczenie płynu w przestrzeniach przy osłonach hamulców. Zgodnie z zasadami nie trzeba byłoby tłumaczyć się z roli tego płynu, choć wpływałby on na transfer ciepła pomiędzy elementami kół. Ponieważ takie zbiorniki nie są zdefiniowane w przepisach technicznych, to teoretycznie zespół mógłby je stosować, aby poprawić przewodzenie ciepła.

Zdaniem FIA byłoby to nielegalne z aż dwóch powodów - zakazane jest bowiem chłodzenie hamulców z pomocą cieczy, podobnie jak stworzenie urządzenia, systemu czy procedury - innej niż jazda bolidem - która ma służyć do chłodzenia.

2. Zbiornik płynu chłodzącego w kołach

Hipoteza ta zakłada umieszczenie w kołach zbiornika płynu, który mógłby być wykorzystany do poprawy chłodzenia. Płyn ten mógłby być transportowany rurką na skutek sił działających podczas jazdy. Przy tym samym pomyśle wymienia się też "przypadkową porowatość", czyli przeciekanie czegoś, co pomagałoby w chłodzeniu.

Wytłumaczenie FIA było takie samo jak wyżej - byłoby to chłodzenie cieczą i zaprojektowanie urządzenia do kontroli temperatury opon. 

3. Płyn chłodzący w elementach mechanicznych

Zamiast instalować osobny zbiornik na płyn, w tej koncepcji ciecz mogłaby być magazynowana w elementach opisanych jako „części związane z mechanicznym działaniem samochodu”, a stamtąd być transportowana do kół, aby wspomagać ich chłodzenie. Tutaj miałoby dochodzić do przypadkowego przecieku.

Zdaniem FIA to również byłoby łamaniem reguł z tych samych powodów co poprzednie pomysły.

4. Butelka z napojem

Red Bull zasugerował użycie płynu, który pije kierowca, do chłodzenia elementów kół. Ponieważ przepisy F1 nie stanowią, że napój w butelce musi być przeznaczony tylko dla samego kierowcy, to teoretycznie mógłby posłużyć jako dodatkowy czynnik chłodzący. Płyn ten mógłby być przepuszczany przez strumień gorącego powietrza w pobliżu kół, obniżając tym samym jego temperaturę. Ponownie pojawia się też ciut inna opcja, czyli przypadkowy wyciek poprzez porowatość.

FIA także tutaj sięgnęła po te same argumenty co wcześniej. Byłoby to chłodzenie cieczą oraz zaprojektowanie takiego systemu, które wspomaga chłodzenie.

5. Chłodzenie termoelektryczne

Najciekawszy pomysł - i potencjalnie legalny lub przynajmniej niebędący nielegalnym - to chłodzenie termoelektryczne, a więc wykorzystujące przepływ prądu do ocieplenia jednej strony oraz ochłodzenia drugiej.

Pierwsza koncepcja opiera się na wyjątku, który pozwalałby zastosować materiały piezoelektryczne (wytwarzające napięcie przy nacisku) do chłodzenia czujników w kole. To miałoby wpływ na utrzymanie niższej temperatury w całym otoczeniu, a pośrednio też na opony. FIA mogłaby uznać to za nielegalne, gdyby doszło do dużego wpływu na działanie części - w takim wypadku stałoby się to aktuatorem, tracąc swój wyjątek.

Druga teoria to już coś, co przypomina odkrycie luki w przepisach. Pomysł opiera się o urządzenia Peltiera, czyli bloczki, które pozwoliłyby na chłodzenie termoelektryczne. Takie nieruchome bloczki można byłoby zamontować w osłonach kół, a przy odpowiednim użyciu odprowadzać ciepło. Opinia FIA sugeruje, że użycie wspomnianych urządzeń to luka w przepisach, której obecny regulamin po prostu nie pokrywa.

Federacja ma dążyć do zakazania tego rozwiązania w sezonie 2026, co oznacza, że nie jest to coś, co idzie z duchem przepisów, a jedynie wykorzystuje niedomkniętą furtkę. W tekście pojawia się zdanie o nieprzychylnym patrzeniu na taką sztuczkę, ale jednocześnie jest tam oczywista kontra - inżynierowie nie patrzą na to, czy przypodobają się FIA, tylko na osiągi bolidu.

Nie wiadomo jednak, czy właśnie to robi McLaren, aczkolwiek w wielu różnych raportach z ostatnich tygodni media donosiły, że stajnia z Woking faktycznie miała wpaść na coś ciekawego. Nawet jeśli nie jest to ta sama rzecz, to ten projekt jest z pewnością interesujący, mógłby działać i nie łamać reguł. W teorii więc Red Bull odkrył coś, co mogłoby zostać użyte jeszcze w tym roku.