Flavio Briatore pojawił się na piątkowej konferencji szefów F1 i dał popis arcyciekawych wypowiedzi. W tym wszystkim asystował mu szef Red Bulla, Christian Horner, który w odpowiednich momentach dopowiadał to i owo.

Obecność Włocha na takim spotkaniu z mediami była rzadkością i przyciągnęła sporo uwagi, bowiem jest to „tylko” doradca, który jedynie wykonuje obowiązki lidera stajni. Alpine nie wysłało jednak formalnego szefa, którym oficjalnie i czysto reprezentacyjnie jest Dave Greenwood, lecz znacznie ważniejszego człowieka. 

Ten oczywiście nie owijał w bawełnę i odpowiadał tak, jak uważał, bez większego przejmowania się. W trakcie spotkania z mediami dostał kilka ciekawych pytań, ale te ubarwiał szczególnie dobór słów czy specyficzne zachowanie, a także podkręcanie atmosfery, którego dopuszczał się Christian Horner.

Wątki były przeróżne i dotyczyły formy Alpine, celów, kierowców czy poszukiwania nowego szefa. W końcu gdyby Oliver Oakes nie zrezygnował, to Flavio zapewne nie stanąłby wczoraj przed mediami.

- Pracujemy nad [znalezieniem następcy], ale w tej chwili nic się nie zmieniło - mówił Briatore. - Przykro mi z jego powodu, bo miałem z nim świetny kontakt. Był dobrym szefem. Każdy wie, że zrezygnował z powodów osobistych. 

- Szukamy, ale nie chcemy popełnić żadnego błędu. Jestem gotowy na to, aby zajęło to chwilę. Gdy tylko zdecydujemy, to wam o tym powiem.

Gdy wtrącił mu się Horner, który zasugerował poszukiwania niedrogiej opcji, to Briatore dodał: - Taniego? Nie. Wielu ludzi mogłoby wykonywać tę pracę, ale szukamy kogoś, kto jest dobry, kto rozumie i chce być częścią zespołu. Znam kilku ludzi, którzy chcieliby być częścią nowego Alpine. Zdecydujemy szybko.

Schumacher w Alpine i wyścigi Colapinto

Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy poruszono wątek zawodników, w tym Micka Schumachera. Ten swego czasu był łączony z potencjalnym powrotem do Alpine, choć nie był to szczególnie poważny temat. Jego nazwisko pojawiało się też w kontekście Cadillaca, lecz Briatore otrzymał pytanie o swój zespół. Odpowiedź nie zawiodła.

- Ale nie rozumiem, dlaczego rozmawiamy o Schumacherze. Jest 2025 rok. Nie rozumiem. Co chcesz wiedzieć? - dziwił się Flavio.

- Czy podpiszesz kontrakt z Mickiem Schumacherem? - dopytał go sam Christian Horner.

- No tak, na pewno. Każdy tak mówi. Nie sądzę, że to pytanie powinno paść tutaj. Następne pytanie!

Gdy moderator konferencji również spróbował dostać odpowiedź, Briatore rzucił krótko: - Nie chcę o tym gadać!

Jeśli chodzi o konkrety, nie było ich szczególnie dużo. Briatore ponownie zaprzeczał, że Franco Colapinto dostał jedynie pięć wyścigów, co oznacza, że miejsce oświadczenia prasowego Alpine jest jedynie w niszczarce. Argentyńczyk nie wydaje się być jednak pod gigantyczną presją, bo nieudaną Imolę i Monako potraktowano nieco treningowo.

- Musimy zaczekać, zanim go ocenimy - tłumaczył 75-latek. - Obejrzyjmy najpierw ten wyścig, pełny wyścig. Monte Carlo było wyjątkowe, ale on popełnił mnóstwo błędów. Poza tym Monako jest bardzo nudne i irytujące. Ta runda będzie pierwszym prawdziwym wyścigiem Franco.

- Nigdy nie powiedziałem, że zaliczy pięć, trzy, cztery czy jeden start. Jeśli będzie się spisywał, to będzie jeździł. A jak nie, to zobaczymy. Rok 2025 przygotowuje nas do sezonu 2026. Jeśli potrzebne będą eksperymenty, to będę je przeprowadzał. Nie wiem, czy Franco zostanie na resztę sezonu, czy nie. To zależy od jego formy. Tylko na to patrzymy. 

Dobry bolid i Gasly

Kolejna ciekawa wypowiedź padła w temacie formy Alpine, która do 2027 roku - zdaniem samego Flavio - ma urosnąć na tyle, aby walczyć o zwycięstwa. To dlatego media chciały wiedzieć, czy Pierre Gasly może być mistrzem w barwach francuskiej ekipy.

- Nie wiem - ocenił Briatore. - Widzimy, że 2-3 lata temu McLaren był na dnie. Renault też takie było, ale wygrało mistrzostwa. Benetton podobnie, w latach 91-93 był na dnie w kwalifikacjach, a w latach 94-95 wygrywaliśmy mistrzostwa. 

- W tym biznesie wiele się zmienia. Kilka lat temu Red Bull całkowicie dominował, a teraz robi to McLaren. Każdy pracuje ciężko. Jest 10 zespołów i każdy chce być najlepszy. Mam nadzieję, że to nie jest bezsensowna praca. Jeśli miałbym myśleć, że w 2027 roku nie będę w stanie powalczyć, to wolę zostać na plaży, popijać colę i nie przyjeżdżać do Barcelony, gdzie jest ciepło i tylko się pocę. 

Gdy dopytano go o to, jak dobry jest Gasly, to między Briatore a Hornerem wywiązała się ciekawa wymiana zdań. Brytyjczyk był do tego stopnia zadowolony z wyrazistości, jaką wprowadził de facto szef Alpine, że postanowił wprost to powiedzieć.

- To jak z jajkiem i kurą - tłumaczył Włoch. - Jeśli nie masz konkurencyjnego auta, to trudno ocenić kierowcę. Najpierw potrzebny jest balans i konkurencyjna maszyna z dobrym wyczuciem. Bardzo trudno ocenić go w tej chwili, skoro takiego bolidu nie mamy. Najpierw go zbudujmy, a potem się tego dowiemy. Ważne jest to, aby mieć dobry samochód i dobrego kierowcę. To musi występować razem. W Formule 1, gdy bolid nie jest mocny, to... nie wiem. Może Christian ma lepszy pomysł?

- Nie mam pojęcia, o czym mówisz! - odpowiedział Horner. - Ale chcę tylko podkreślić, jak dobrze jest mieć Flavio ponownie tutaj. Trochę go nie było, a teraz jest bardzo fajnie. Konferencje zrobiły się nudne, zanim wróciłeś!

To właśnie dlatego następnie doszło do zabawnych zaczepek, które objęły też Mario Isolę z Pirelli.

Briatore: - Nic się nie zmieniło przez 20 lat. Może trochę, bo więcej ludzi ma siwe włosy.
Horner: - Albo już wcale ich nie ma.
Briatore: - Zupełnie jak ja i ty!
Horner: - No właśnie!
Briatore: - I jeszcze Isola! A nie, Isola ciągle wygląda dobrze...