Zdjęcie główne (zmodyfikowane stosownie do sytuacji): Curt Smith from Bellevue, WA, USA, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons 2017 [link].

F1 straciła dziś legendę i jedną z najbarwniejszych postaci. Na kilka dni przed swoimi 77. urodzinami odszedł Eddie Jordan.

Były właściciel zespołu F1, który nazywany był jego nazwiskiem, w ostatnim czasie walczył z rakiem prostaty i pęcherza moczowego. 

O takiej diagnozie poinformował stosunkowo niedawno, w grudniu 2024. Tłumaczył wtedy, że nowotwór rozprzestrzenił się już na kręgosłup i miednicę. Niestety kilka miesięcy później choroba okazała się być silniejsza.

- W godzinach porannych 20 marca 2025 i w wieku 76 lat, po 12-miesięcznej walce z agresywnym rakiem prostaty, zmarł Eddie. Odszedł spokojnie, będąc w otoczeniu swojej rodziny w Kapsztadzie - przekazali najbliżsi.

- Jesteśmy niezwykle zasmuceni informacją o śmierci Eddiego Jordana - powiedział szef F1, Stefano Domenicali. -Dzięki swojej niewyczerpanej energii zawsze wiedział, jak sprawić, aby ludzie się uśmiechali. Pozostawał przy tym szczerym i błyskotliwym człowiekiem przez cały czas. Był bohaterem jednej z er F1 i będzie nam go bardzo brakowało. W tej smutnej chwili i ja, i cała F1 jesteśmy myślami wraz z jego rodziną i bliskimi.

Irlandczyk był najbardziej znany z prowadzenia swojego zespołu Formuły 1, który startował na najwyższym poziomie w latach 1991-2005. W tym czasie zdołał wygrać 4 wyścigi (GP Belgii 1998, GP Francji 1999, GP Włoch 1999 i GP Brazylii 2003) i zgarnąć podium 19 razy.

To właśnie w Jordanie w królowej motorsportu zadebiutował późniejszy siedmiokrotny mistrz świata, Michael Schumacher. Zwycięstwa dla Jordana odnieśli Damon Hill, dwukrotnie Heinz-Harald Frentzen i Giancarlo Fisichella.

Eddie Jordan był obecny w padoku także po tym, jak jego zespół zakończył swoje starty. Występował m.in. jako ekspert telewizyjny. Słynął z ciekawych, barwnych i mocnych wypowiedzi. Nie bał się wyrażać opinii, nawet tych skrajnych. Był jedną z najbarwniejszych i najciekawszych postaci tego sportu.

W ostatnim czasie okazało się również, że pełnił obowiązki menedżerskie u Adriana Neweya. To Jordan pomagał legendarnemu inżynierowi podczas rozmów ws. odejścia z Red Bulla i przejścia do Astona Martina. To ostatnia duża rzecz, jaką zrobił w Formule 1.