Szef McLarena wytłumaczył, dlaczego Oscar Piastri otrzymał polecenie przepuszczenia Lando Norrisa we wczorajszym wyścigu F1 na Monzy. Wypowiedzi skupiły się na pokazaniu, co wcześniej chciał osiągnąć zespół.
Choć stajnia z Woking nie wygrała GP Włoch 2025, to przynajmniej wywalczyła sobie poniedziałkowe pole position na nagłówkach we wszystkich mediach. Zamiana kierowców, której dokonano pod koniec, po wolnym pit stopie, budzi najwięcej kontrowersji po wyścigu, szczególnie że McLaren jest już dobrze znany z wprowadzania pewnych komplikacji w walce.
W takiej sytuacji szef zespołu naturalnie musiał znaleźć się pod pewnym ostrzałem, choć spotkanie z nim nie potrwało wybitnie długo. Proszony był głównie o powiedzenie, dlaczego stało się to, co się stało.
Stella zwykle dostaje tylko kilka pytań, bo udziela bardzo długich odpowiedzi. W pewnym momencie zapowiedział, że w McLarenie dojdzie do przejrzenia ustalonych wcześniej zasad. Ten fragment podchwycił jeden z dziennikarzy, który dopytał, czy czasem nie ustalono tu nowego precedensu. W odpowiedzi usłyszał jednak wymijający wywód o tym, że analiza może przecież zakończyć się pozytywną oceną podjętych działań.
- Musimy sobie najpierw ustalić, o co w ogóle chodzi z tym analizowaniem. Analizy są podstawami poszukiwania doskonałości. Jeżeli myślisz, że to, co robisz, jest już dobre, to nie zrobisz progresu, nawet gdy wydaje ci się, że wychodzi to już perfekcyjnie - mówił Stella.
- Moim zdaniem chęć wykonania analizy nie sugeruje zmian. Być może, potencjalnie to zrobimy, ale możemy na przykład tylko dodatkowo utwierdzić się w tych procedurach. Użycie tego słowa nie oznacza, że je zmienimy. Używam tego słowa, bo tak podchodzimy do tych spraw w McLarenie. To niezbędny element inżynierii i operacji, który ponadto przekłada się też na podejście do ścigania.
Wypowiadając się już o samym poleceniu, Włoch próbował ukazać szerszy kontekst sytuacji, odchodząc od zmiany kół w bolidzie nr 4.
- To nie była tylko kwestia uczciwości, ale i bycia konsekwentnym co do naszych zasad. Niezależnie od tego, jak ułożą się mistrzostwa, ważne jest dla nas, aby zachować zasady i wartości, które stworzyliśmy wraz z naszymi kierowcami. Zamiana nie była związana jedynie z pit stopem, ale również sekwencją zjazdów. Mieliśmy jasne przekonanie, że to nie powinno doprowadzić do zamiany pozycji. Zrobiliśmy to, aby pokryć Leclerca, a jednocześnie czekaliśmy możliwie jak najdłużej na czerwoną flagę albo samochód bezpieczeństwa. Poszliśmy więc za interesem zespołu. Uznaliśmy, że to była jak najbardziej słuszna decyzja, zgodna z naszymi zasadami.
Stella następnie rozwinął wątek potencjalnej przerwy w wyścigu, tłumacząc już wprost, że główną przyczyną całego zamieszania była chęć walki o zwycięstwo.
- Oczywiście zjazd, aby pokryć Leclerca, byłby prostym rozwiązaniem, ale mógłby ograniczyć nasz wynik. Chcieliśmy dziś powalczyć o lepszy rezultat. Gdyby pojawiła się czerwona flaga, to dwa McLareny znalazłyby się na prowadzeniu. Nawet samochód bezpieczeństwa do pewnego momentu dawał nam dużo. Chcieliśmy także wykonać późny zjazd po miękkie opony, aby przy neutralizacji w końcówce Max miał twardą mieszankę, a my miękką. Pewne wyścigowe rzeczy zachęcały nas, aby czekać. Zaczekaliśmy aż do momentu, gdy musieliśmy wykonać pit stopy w innej sekwencji.