W trakcie tegorocznej kampanii mistrzostw świata będziemy świadkami trzech sprintów kwalifikacyjnych, jednakże trzecia lokalizacja tego wydarzenia wciąż stoi pod dużym znakiem zapytania.
O zmianach w formacie weekendu wyścigowego spekulowano już od kilku lat, aczkolwiek do poważniejszych dyskusji na ten temat doszło dopiero w ostatnich miesiącach.
Ostateczne zatwierdzenie nowej koncepcji miało miejsce w kwietniu bieżącego roku, kiedy to przedstawiciele wszystkich ekip wyrazili zgodę na trzykrotne sprawdzenie projektu wyścigów sprinterskich w sezonie 2021.
Wraz z akceptacją nowego schematu potwierdzono również, że F1 będzie testować nowy format na Silverstone, Monzy i Interlagos, choć ostatnia lokalizacja od samego początku była poddawana pod dużą wątpliwość z racji lokalnej sytuacji epidemiologicznej.
W ostatnim czasie władze serii zmuszone były przekazać informacje o odwołaniu kilku wyścigów z bieżącego kalendarza, ale wiele wskazuje na to, iż nie nie będzie to koniec tego typu ogłoszeń, bowiem ciemne chmury zbierają się obecnie nad rundami w Brazylii, Meksyku i Japonii.
Serwis Auto Motor und Sport donosi natomiast, że w przypadku wypadnięcia z harmonogramu toru Interlagos alternatywnym rozwiązaniem mógłby być podwójny weekend w Stanach Zjednoczonych.
W przypadku dwóch wyścigów w Austin moglibyśmy być świadkami trzeciego w tym roku sprintu kwalifikacyjnego i przy okazji bezpośredniego porównania ze zwykłym formatem, ale wszystko w tym przypadku zależeć będzie od wskaźnika infekcji w kraju Ameryki Południowej.
Jednocześnie zarządcy najwyższej kategorii wyścigowej na świecie wykluczyli wdrożenie scenariusza, według którego sprint miałby być zorganizowany w trakcie finału sezonu w Abu Zabi.
Zostało to uzasadnione chęcią uniknięcia sytuacji, w której eksperymentalny format zdecydowałby o końcowych rozstrzygnięciach w mistrzostwach świata.