Max Verstappen wytłumaczył, jak Red Bull odbudował się po słabym piątku. Czterokrotny mistrz świata F1 miał sporo problemów ze swoim bolidem w treningach, ale w kwalifikacjach zdobył pole position.

Wczorajsze jazdy na Silverstone mogły nie napawać fanów Czerwonych Byków optymizmem. Verstappen regularnie skarżył się na bolid, który z onboardu wyglądał po prostu koszmarnie. Zawodnik skarżył się przede wszystkim na to, że maszyna nie chciała skręcać.

W sobotę okazało się, że Red Bull zmienił ustawienia. Postawiono na konfigurację z niskim dociskiem i małym tylnym skrzydłem. Dzięki temu Holender fruwał po prostych, ale musiał jeszcze zrobić robotę w zakrętach. Okazało się, że w takiej wersji RB21 zaczął być trochę bardziej posłuszny, a dla kierowcy takiego kalibru było to wystarczające, aby rozprawić się z konkurencją. 

- Czasem musimy pochylić się nad tym mocniej niż w inne weekendy - opowiadał Verstappen po kwalifikacjach. - Wczoraj po prostu daliśmy się trochę zaskoczyć. Mieliśmy mnóstwo podsterowności, której się nie spodziewaliśmy. W takim wypadku trzeba popracować nad tym za pomocą narzędzi, które się ma. Na szczęście poszliśmy w dobrą stronę.

Tłumacząc dobór ustawień, Max powiedział: - Wczoraj z innym skrzydłem wyglądaliśmy wolno, a poza tym miałem podsterowność jak stąd do Księżyca. Musiałem więc jakoś ją zredukować i wyszło na to, że się udało. Ten pakiet faktycznie ma niewiele docisku i chyba to widać, ale wychodzi na to, że jakoś się trzymamy. To dlatego postanowiliśmy z nim jechać. Zobaczymy, jak przełoży się to na wyścig. 

- W niektórych miejscach bolid był dziś wyraźnie inny. Wczoraj miałem ogromną podsterowność, ale jednocześnie w niektórych sekcjach pojawiała się nadsterowność. To nie był przyjemny balans. Dziś znacząco poprawiliśmy podsterowność, a to pozwoliło mi na mocniejsze naciskanie. W F1 podsterowność to coś, co zwyczajnie cię spowalnia. Trzeba to minimalizować. 

- Nie wiem za to, ile dała nowa podłoga, ale na pewno coś tam dała. Cieszę się z każdych poprawek. Musimy się rozwijać i w każdy weekend robić tyle, ile możemy.

Verstappen nie ukrywał za to, że pewne rzeczy czasem zależą od charakterystyki toru. W tym sezonie obiekty z szybkimi łukami potrafiły sprzyjać Red Bullowi, a Silverstone, mimo początkowych problemów, potwierdziło tę tendencję.

- Takie tory dają mi więcej przyjemności. Obiektów ulicznych ogólnie nie lubię. Preferuję duże prędkości i zdecydowane wchodzenie w zakręty. Tutaj jest to bardziej płynne, a bolid F1 ożywa. Auto musi też współpracować z kierowcą, a wiemy, że na takim torze nasz samochód staje się trochę lepszy, choć wczoraj dało się zauważyć, że mieliśmy problemy z balansem. Należało to naprawić i daliśmy radę.

Minusem może być natomiast to, że obecne ustawienia nie ułatwią Maxowi zadania w trybie wyścigowym, szczególnie że rywale raczej lepiej współpracują z produktem Pirelli.

- Wszyscy będą za mną, więc muszę oglądać się za siebie. Spodziewam się konkretnej walki. Na długich przejazdach wiele aut prezentowało się nieźle. W kwalifikacjach również było ciasno. Zyskujemy czas w różny sposób, bo jedni są szybcy na prostych, a inni w zakrętach. Zapewne będzie to zależeć od tego, kto dłużej utrzyma opony przy życiu. 

- Z reguły w wyścigach mamy większe problemy z oponami. Nie wiem, jak będzie jutro. Dużo zależy też od pogody. Dobrze jest mieć prędkość na prostych, ale nadal trzeba będzie zadbać o ogumienie, a w tych szybkich zakrętach to będzie bardzo trudne. Jeśli nie będę w grze, to po prostu postaram się dobrze bawić i dowieźć jak najlepszy wynik.