Po wygraniu kwalifikacji F1 w niesamowitym stylu Max Verstappen wskazał na swojego inżyniera wyścigowego, Gianpiero Lambiase, który w sobotnim sukcesie odegrał znaczącą rolę za sprawą zastosowanej strategii. Kierowca Red Bulla wyjaśnił, co jeszcze stało za pokonaniem mocnych McLarenów.

Sobotnia czasówka przed GP Arabii Saudyjskiej 2025 dostarczyła sporo emocji, a najwięcej dramaturgii wygenerował ostatni segment jazd, który został nieco zakłócony przez wypadek Lando Norrisa. Wówczas, w trakcie czerwonej flagi, w obozie Red Bulla trwała narada dotycząca strategii, którą należy zastosować po wznowieniu sesji. Finalnie to Verstappen, jako jedyny kierowca w stawce, postanowił powrócić na tor z bardziej dotankowanym bolidem. To umożliwiło mu przejechanie dwóch pomiarowych prób, które zostały przedzielone szybkim postojem w alei serwisowej w celu wymiany opon z używanych na nowe. 

Podczas spotkania z mediami czterokrotny mistrz świata wyróżnił postać swojego inżyniera wyścigowego, Gianpiero Lambiase, który według jego słów był autorem tej skutecznej taktyki.

- Przed kwalifikacjami zawsze próbujesz dopracować swoje ustawienia, aby znaleźć odpowiedni balans - powiedział Verstappen. - W ten weekend ponownie wypróbowaliśmy wiele ustawień i myślę, że wybraliśmy właściwe przed kwalifikacjami. Potem zostało nam już tylko dostrajanie całego pakietu. Cały czas się uczymy. Staramy się jak najlepiej zrozumieć nasz samochód, ponieważ do tej pory zdarzało nam się, że nie trafialiśmy z ustawieniami. Pozytywne jest więc to, że udało nam się trafić z konfiguracją na tym torze. 

- Wypadek Lando oznaczał, że trzeba było zmienić podejście. Nie byłem do końca pewien, co powinienem był zrobić, ale GP [Gianpiero Lambiase] powiedział mi: „Zatankujmy bolid na dwa okrążenia”.

- Pierwszą próbę pokonałem na używanych oponach, a potem zjechałem do alei serwisowej, szybko otrzymałem świeży zestaw ogumienia i ruszyłem dalej. Na wcześniejszym kółku miałem większy zapas paliwa, więc byłem oczywiście nieco wolniejszy. Była to jednak właściwa decyzja. Zdecydowanie pomogło mi to w lepszym wyczuciu samochodu i osiągnięciu limitu. 

Poza docenieniem Lambiase Verstappen zdradził także, w jaki sposób Red Bull postarał się wydobyć dobre strony z auta.

- Chcę wiedzieć więcej na temat bolidu. Jeżeli robiłbym to samo w każdy weekend, przy tych problemach, to niczego się nie nauczę. Jedne rzeczy działają, a inne nie. Notujemy wszystko i szukamy dalej. To zrobiliśmy też dzisiaj. 

- Główna różnica to fakt, że wczoraj wypróbowaliśmy wiele rzeczy, a dziś mogliśmy wybrać odpowiednie ustawienia. Od FP3 do kwalifikacji to były już małe poprawki. Strata w treningu wyglądała na gigantyczną, lecz było gorąco, a wtedy wszystkim, z wyjątkiem McLarenów, brakuje tempa. Nasze ogumienie przegrzewa się mocniej niż ich.

- Jak tylko wyjechałem na kwalifikacje, to poczułem się pewnie. Wprowadziliśmy kilka drobnych korekt, ale były wystarczająco duże, abym je odczuł. Tak to już jest z naszym bolidem. Potrafi być czymś w stylu „chybił-trafił”. Gdy trafimy, to jest konkurencyjny, a gdy nie, to robi się trudniej. 

- Tutaj ważny jest rytm, więc naturalnie przejechaliśmy sporo kółek. Opony na szczęście wytrzymywały. Czerwona flaga nie była idealna, ale każdy ma takie same warunki. Wybraliśmy strategię dwóch okrążeń i cieszę się z tego. To ona utrzymała mnie na szczycie. 

Pytany o to, co stanowi różnicę w porównaniu do kiepskiego Bahrajnu, odparł: - Asfalt jest zupełnie inny, a to ma duży wpływ na opony. Gdy są takie sekcje, które wymagają sporej rotacji w środkowej fazie, a zakręty są długie, jak w Bahrajnie, to mamy problem. Tutaj jesteśmy lepsi. Nie powiedziałbym, że problemy są rozwiązane, ale przynajmniej dostałem możliwość naciskania i ograniczenia tych słabych stron.

- Każdy bolid jest mocniejszy w różnych miejscach. Albo w szybkich sekcjach, albo średnich, wolnych, a nawet na szorstkim lub gładkim asfalcie. Tutaj to my czujemy się lepiej. 

Mimo wygrania kwalifikacji i zadowolenia ze zmian Verstappen ma pewne obawy co do samego wyścigu.

- Nie wiem [jak będzie jutro]. Długie przejazdy nie były znakomite. Patrząc na dzisiejsze reakcje samochodu, powinno być ciut lepiej. Ale nie sądzę, że będziemy wybitnie konkurencyjni, szczególnie na pośredniej mieszance. O twardej w ogóle nie mam pojęcia, bo nawet jej nie dotknąłem. Widać jednak, że gdy tylko robi się cieplej, to dużo nam brakuje. W wyścigu wysokie temperatury raczej się stabilizują, a z tym problemy ma wiele ekip. Tak będzie jutro, ale zobaczymy.