Toto Wolff zabrał głos po kolejnym rozczarowującym występie Kimiego Antonellego. Choć kryzys formy Włocha się pogłębia, to szef Mercedesa uspokaja, podkreślając, że z wahaniami formy tak młodego człowieka liczono się już przed zatrudnieniem go w F1.
Grand Prix Holandii było kolejnym weekendem, w którym Antonelli zawiódł. Debiutant rozpoczął rundę w Zandvoort od piątkowej wizyty w żwirze, a w sobotnich kwalifikacjach nie zdołał awansować do Q3. Gdy w wyścigu pojawiła się szansa na dobry rezultat dzięki neutralizacji, to Kimi wyeliminował z rywalizacji Charlesa Leclerka. Jakby tego było mało, przekroczył także dozwoloną prędkość w alei serwisowej, za co otrzymał kolejną karę. Ostatecznie został sklasyfikowany na szesnastym miejscu.
Kryzys Włocha rozpoczął się podczas domowego wyścigu na Imoli i nic nie wskazuje na to, by miał się szybko zakończyć, szczególnie że Mercedes nie korzysta już z problematycznego zawieszenia. Kierowca od tamtego momentu tylko dwukrotnie kończył niedzielne zmagania w punktowanej dziesiątce. Wakacyjna przerwa miała być idealną okazją na mentalny reset, aczkolwiek już pierwszy weekend po powrocie pokazał, że błędów wciąż jest zbyt wiele.
Nic dziwnego, że po tak nieudanym występie dziennikarze zapytali Toto Wolffa o formę debiutanta. Jazda Antonellego pozbawia w tym sezonie Mercedesa drugiego miejsca w klasyfikacji konstruktorów, ale Austriak zachowuje spokój i podkreśla, że z potencjalnymi trudnościami liczono się od dawna. Toto podczas całej sesji po wyścigu kładł ogromny nacisk na to, z jak młodym zawodnikiem ma do czynienia.
- Na początku zmagań było jasne, że dajemy mu nie tylko szansę, ale i rok na naukę. Było tak samo jasne, że czasem będziemy wyrywać sobie włosy z głowy, a czasem będzie błyszczał. Ten weekend chyba dobrze to podsumowuje - powiedział Wolff.
- W treningu popełnił błąd, a to od razu utrudnia cały weekend. Potem w wyścigu miał świetne momenty. Poza McLarenami był najszybszym samochodem, lecz później wplątał się w incydent i zakończył wyścig Charlesa. Chcemy jednak, aby atakował, to oczywiste. Ma wzloty i upadki, ale dokładnie tego oczekiwaliśmy w tym sezonie. Każdy z tych dni będzie nauką na przyszły rok. Teraz nie walczymy o mistrzostwo świata konstruktorów. Oczywiście na szali jest P2 i P3, natomiast ma to mniejsze znaczenie niż przyszły rok, gdy punkty będą ważne.
- To nie tylko jego debiutancki sezon. Zapominamy, że zdecydowaliśmy się wpuścić 18-latka do bolidu. Nadal ma tylko kilka lat jazdy w bolidach za sobą. Widzimy, że to ciągle młody chłopak, którego wrzucono do tego środowiska. Widziałem go przed chwilą i po prostu chciałem go przytulić, bo wiem, że ma talent i tę dziką prędkość, plus dobrze to znosi. Ale chciałem to zrobić także dlatego, że jest tak młody.
- Zakopania bolidu w treningu, po zaledwie pięciu minutach, nie oceniam za wielką katastrofę. Są pozytywy i negatywy, a my ciągle mamy świadomość, że to i debiutant, i 18-latek, którego wpuściliśmy do samochodu. Takie połączenie na pewno doprowadzi do tego, że będą trudne chwile.
Szef zespołu z Brackley odniósł się również do kwestii mentalnej. 53-latek zaznaczył, że od momentu ogłoszenia awansu do F1 młody Włoch pozostał sobą, co jego zdaniem jest dużym atutem.
- Kimi jako człowiek ciągle jest taki sam. To dobra i solidna cecha charakteru. Ma wiele do nauki, ale to nadal bardzo młody dzieciak. Widzę w tym pozytywy i nie chcę tego stracić. Za kierownicą to zażarty rywal i tak było już od kartingu. Gdy zamyka wizjer, to budzi się w nim bestia. Tego chcemy.
- Bardzo miło mieć go w zespole. On przyjmuje swoje błędy i wprowadza dobrą atmosferę. Podobnie robi George, obaj to robią. To miłe środowisko pracy. Musimy dać mu tylko samochód, który jest trochę prostszy w prowadzeniu. Przecież nie musi być nieustannie na limicie i robić tych błędów. Wtedy się poprawi i będzie popełniał je rzadziej.
Wolff: Verstappen też popełniał wielkie błędy
Pytany, czy w przyszłym roku podobne wpadki będą mniej akceptowalne, Toto odparł: - Nie. Chcemy, aby kierowca miał prędkość, uczył się i zdobywał punkty. Ale wszyscy wielcy zawodnicy popełniają błędy.
- Trudno porównywać go do Maxa Verstappena, bo Toro Rosso to było inne środowisko na samym początku. On też miał momenty, gdy popełniał wielkie błędy. Kimi ma 18 lat i wrzucono go do gigantycznego zespołu, do Mercedesa. On zwyczajnie będzie się mylił.
- Mam nadzieję, że w przyszłym roku zrobi to mniej razy i zacznie lepiej punktować. Długoterminowo mam 100% wiary. To tylko część rozwoju i nauki.
- Zawsze chciałoby się, aby taki proces był mniejszą sinusoidą i zawierał mniej upadków niż dzisiaj, gdy skala była ogromna. Tylko tak to już jest. Po prostu trzeba go obrać, jak karczocha, który tam głęboko ma w sobie złoto. Moje porównania nie są chyba zbyt dobre... Wiecie, co mam na myśli! - śmiał się Toto.
- Podchodzimy do tego z pewnym luzem, bo wiemy, że nie walczymy o mistrzostwo. Walczymy o P2 i P3, więc jestem w stanie poradzić sobie z tym lepiej, niż gdyby chodziło o tytuł.
Antonelli pozostanie w F1 w sezonie 2026
Kryzys i obniżka formy nie sprawią, że Kimi może obawiać się o fotel w Formule 1 i w Mercedesie. Po wyścigu na Zandvoort Toto Wolff przyznał wprost, że Mercedes będzie kontynuował walkę z tym samym składem. Więcej na ten temat TUTAJ.