F1 straciła niemalże cały pierwszy trening przed GP Kanady 2023. W związku z tym postanowiono wydłużyć FP2.
FP1 w pigułce:
-
-
-
-
-
Już na samym początku jazd w bolidzie Pierre'a Gasly'ego uszkodzeniu uległ - jak zakładano - układ przeniesienia napędu. Zespół potwierdził później, iż winna była jedynie kierownica.
Samochód Alpine zatrzymał się na torze, a sesja została wstrzymana. Kierowca próbował jeszcze ponownie uruchomić maszynę, jednak działania te nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, przez co koniecznie było usunięcie jej z toru.
W trakcie czerwonej flagi miało miejsce również niecodzienne wydarzenie. Reprezentanci Mercedesa ustawili się na końcu alei serwisowej, oczekując na jej otwarcie, ale po kilku minutach oba auta zostały zepchnięte do swoich garaży.
Przedłużająca się przerwa była spowodowana awarią systemu monitoringu wokół obiektu. Awaria była na tyle poważna, że uniemożliwiała wznowienie FP1 z uwagi na względy bezpieczeństwa.
Kierowcy ostatecznie nie wrócili już na tor, bowiem lokalnym służbom nie udało się okiełznać usterki.
Jeszcze w trakcie uciekającego czasu FIA poinformowała media o możliwości przedłużenia FP2, a już po kilku minutach sędziowie przesłali decyzję, z której wynika, że kolejna sesja rozpocznie się nie o 23:00 czasu polskiego, ale o 22:30. Taki zabieg sprawi, iż przygotowania potrwają 90 minut, co pozwoli nadrobić straty.