Kierowcy Ferrari i Laurent Mekies podzielili się swoimi odczuciami na temat usprawnień silnikowych oraz podejścia do walki o 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów, które ma zaowocować po rewolucji technicznej.
Przed rozpoczęciem tegorocznej kampanii Ferrari nie zmieniło specyfikacji wszystkich komponentów swojej jednostki napędowej, dzięki czemu mogło wstrzymać się z wdrożeniem poprawek silnikowych i zaimplementować je do swoich samochodów na dalszym etapie zmagań.
Podczas weekendów w Rosji i Turcji kierowcy Scuderii otrzymali kary przesunięcia na starcie w związku z wymianą elementów układu hybrydowego, które stanowią krok naprzód w zakresie systemu odzyskiwania energii.
Chociaż zdaniem Mattii Binotto ogólny zysk osiągów nie jest zbyt duży, usprawnienia napędu zapewniły Ferrari atutw walce z McLarenem o trzecie miejsce wśród konstruktorów. Różnica między dwoma pretendentami do najniższego stopnia podium w klasyfikacji generalnej wynosi zaledwie 3,5 punktu na korzyść ekipy z Woking.
Charles Leclerc odczuwa wyraźną różnicę względem zeszłego sezonu, który upłynął pod znakiem wielu rozczarowań w szeregach włoskiej ekipy. Monakijczyk otwarcie przyznał, że po udoskonaleniu jednostki napędowej nie czuje się już bezsilny w bezpośredniej rywalizacji.
- W ubiegłym roku problem stanowił nie tylko silnik, ale też cały pakiet. Mieliśmy samochód z bardzo dużym oporem, który był jeszcze gorszy na prostych. Było to po prostu niezwykle trudne i czułem się bezsilny w niektórych wyścigach, ponieważ jako kierowcy nie mogliśmy niczego zrobić, aby zyskać pozycje - stwierdził dla The Race.
- Zatem jest to zdecydowanie duży krok naprzód, jeśli chodzi o walkę w wyścigu, porównując poprzedni oraz bieżący rok. To była ogromna zmiana.
Leclerc odniósł się także do nowych komponentów układu napędowego Ferrari, które umożliwiają gromadzenie większej ilości energii oraz wykorzystywanie jej pod koniec prostych odcinków za sprawą bardziej wydajnego systemu.
- Określenie tego, jak znaczące były ulepszenia silnika, jest bardzo trudne, ponieważ to niewielkie zmiany. Zawsze, gdy zaczynamy korzystać z nowego pakietu, mówimy o setnych częściach sekundy na każdym zakręcie.
- Możesz to odczuć szczególnie podczas walki w wyścigu, gdy musisz użyć swojej energii [jednostki napędowej], a następnie zobaczyć, ile się regeneruje. Czujesz to więc w pewnych sytuacjach, ale nie jest to tak oczywiste.
Optymizm 24-latka podziela jego zespołowy partner. Carlos Sainz, który dołączył do stajni z Maranello po dwóch latach spędzonych w McLarenie, również zauważa progres Ferrari w porównaniu do sezonu 2020, gdy Leclerc i Sebastian Vettel cierpieli na niedostatki mocy oraz zmagali się z kapryśnym samochodem.
- Mam dobre wspomnienia z zeszłego roku, ponieważ Charles i Seb wielokrotnie kwalifikowali się przed nami, ale ja miałem okazję, aby ich wyprzedzać. My przebijaliśmy się z tyłu, natomiast oni cierpieli z powodu tempa wyścigowego.
- Jednocześnie widzę, że postęp, który osiągnęliśmy w tym roku, jest bardzo duży. W fabryce każdy wykonał dobrą robotę. Wciąż nam trochę brakuje i nie jesteśmy punktem odniesienia pod względem jednostki napędowej. Ferrari chce być punktem odniesienia w każdym aspekcie, a jako zespół stawiamy sobie wyzwania, aby się poprawiać. W przyszłym roku chcemy zrobić kolejny krok.
Na piątkowej konferencji prasowej dla szefów Laurent Mekies podkreślił, że pojedynek z McLarenem napędza cały zespół i może stanowić przetarcie przed sezonem 2022 oraz potencjalną walką o jeszcze wyższe laury.
- To bardzo dobra walka. McLaren miał bardzo mocny sezon. Odnieśli wspaniałe zwycięstwo na Monzy i są zespołem, który bardzo mocno naciska. Cieszymy się, że możemy uczestniczyć w tej rywalizacji. Nie zapominamy też, gdzie byliśmy w zeszłym roku - przyznał dyrektor sportowy Ferrari, który w Meksyku pełni funkcję szefa włoskiego zespołu, zastępując w tej roli Mattię Binotto.
- Tak więc fakt, że udało nam się poprawić osiągi i możemy dzisiaj brać udział w tej walce, jest dobrym świadectwem postępów zespołu podczas procesu odbudowy. Droga do celu jest bardzo długa, ale sądzimy, że będziemy rywalizować do ostatnich wyścigów.
- Uważamy, że to bardzo dobry trening dla zespołu. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy uczestniczyć w większych bitwach, a to oznacza, że musimy być w stanie swobodnie działać pod presją. Myślę też, że dla zespołu jest to fantastyczne wyzwanie.
Pytany o panujące w szeregach Ferrari morale, Mekies pochwalił cały zespół za podejście do pracy po frustrującym zeszłorocznym sezonie, wskazując na zjednoczenie członków ekipy w trudnych chwilach.
- Sądzę, że największą oznaką naszej odbudowy jest to, że nawet w najgorszym momencie w zeszłym roku zespół pozostał bardzo zjednoczony. Wiedzieliśmy, że przed nami ogromne zadanie, aby odwrócić sytuację, ale nawet w trudnych chwilach zespół był bardzo silny w trzymaniu się razem.
- W tym roku, mimo że przepisy były bardzo restrykcyjne pod względem ilości modyfikacji, które można było przygotować, zauważyliśmy pewien postęp. Dzięki temu zyskaliśmy pewność, wprowadziliśmy więcej zmian w samochodzie i poszliśmy w dobrym kierunku z rozwojem auta.
- Atmosfera jest fantastyczna, ponieważ istnieje bardzo, bardzo silny duch zespołowy, który powstał dzięki przejściu przez ogromne trudności w ubiegłym roku, a ponadto Carlos i Charles ścigają się w niesamowity sposób. W związku z tym jest to niezwykle pozytywny moment, bo możemy walczyć o trzecie miejsce.
- Ważniejsze jest jednak to, jak wiele ulepszeń jesteśmy w stanie przygotować i ile czystych weekendów możemy zaliczyć, jeden po drugim. Jesteśmy po dwóch mocnych wyścigach i mamy nadzieję, że wciąż będziemy dostarczać wyniki na tym poziomie.