Mattia Binotto przyznał, że Ferrari nie rozważało pójścia na kompromis względem rozwoju przyszłorocznego auta, aby móc zapewnić sobie w tym roku trzecie miejsce wśród konstruktorów. 

Sezon 2020 był dla stajni z Maranello najgorszym epizodem od przeszło ponad 40 lat, jednakże tegoroczna kampania mistrzostw świata to zupełnie inne rozdanie dla włoskiego składu, który jest na najlepszej drodze, aby ukończyć zmagania na najniższym stopniu podium w klasyfikacji drużynowej. 

Kluczem do odbudowania swojej reputacji w środowisku F1 były ulepszenia po stronie jednostki napędowej, która była największą zmorą Ferrari w ubiegłorocznym cyklu mistrzostw świata.

scuderia

Ciekawostką jest fakt, że Włosi podeszli do tego wątku w dość sprytny sposób, bowiem poprawiony silnik trafił do obu konstrukcji SF21 dopiero w drugiej części bieżącego sezonu. Pozostali producenci przyjęli natomiast standardowe podejście w tej kwestii, gdyż ich motory już od pierwszych rund były wyposażone w odświeżone podzespoły układu napędowego. 

Scuderia z uwagi na zbliżającą się rewolucję techniczną postanowiła nie wprowadzać żadnych większych poprawek aerodynamicznych do swojego aktualnego samochodu, kończąc tym samym kosmetyczny rozwój tego modelu na etapie Grand Prix Francji, które odbyło się pod koniec czerwca. 

Takie działanie jest oczywiście uwarunkowane faktem, że Ferrari chce w jak najlepszym stopniu przygotować się pod nowe wytyczne regulaminu, który może okazać się sporą szansą na powrót do walki o najwyższe laury w środowisku królowej sportów motorowych.

- Nigdy tak naprawdę nie rozwijaliśmy obecnego bolidu. Wprowadziliśmy tylko kilka mniejszych zmian na początku roku. To wszystko - stwierdził Mattia Binotto, cytowany przez Autosport. 

binotto

- Wyjątkiem był jednak silnik, który zdecydowaliśmy się rozwijać z myślą o przyszłym sezonie. Od samego początku trwającej kampanii nasza uwaga skupiona była wyłącznie na przyszłorocznym modelu i dotychczas nie poszliśmy na żadne kompromisy na tej płaszczyźnie. 

- Nigdy nie przyszło nam nawet do głowy, żeby na pewnym etapie przerzucić nasze zasoby, aby móc odnieść korzyść w aktualnym cyklu mistrzostw świata. Oczywiście byliśmy świadomi, że możemy walczyć o trzecie miejsce wśród konstruktorów oraz że będzie to bardzo zacięty bój. 

- Cały czas jednak trzymaliśmy się sztywno naszego planu, który nie obejmował walki o trzecią lokatę, ponieważ naszym głównym celem jest poprawa wszystkich zespołowych detali. To, że dziś znajdujemy się na tej pozycji, nie jest zasługą rozwoju auta. To po prostu wynik tego, że jako zespół zaczęliśmy w lepszy sposób pracować podczas weekendów Grand Prix. 

Sainz

- Uważam, że na przestrzeni ostatnich miesięcy nasz zespół wyścigowy poczynił naprawdę spore postępy pod względem strategii, zarządzania i komunikacji z kierowcami. Poprawiliśmy się również na płaszczyźnie pracy ogumienia.  

- Jeżeli spojrzę na to, w jakim miejscu byliśmy w zeszłym roku - mam tu na myśli szóste miejsce i małą liczbę punktów - to uważam, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy w ramach obecnych przepisów. Należy pamiętać także o tym, że mieliśmy mocno ograniczone możliwości rozwoju. 

- Ogólnie rzecz biorąc, jestem więc bardzo szczęśliwy, że ekipa poczyniła spore postępy tam, gdzie było to możliwe. Trzecie miejsce to fantastyczny wynik i jest świadectwem sporego wysiłku.