Po słabszych kwalifikacjach Ferrari w końcu udało się znaleźć mocne tempo wyścigowe i pomimo kolizji Leclerca z pierwszego okrążenia stajnia z Maranello zakończyła GP Styrii z 14 punktami na koncie.
Pierwszym kierowcą Scuderii, który przeciął linię mety, był Carlos Sainz. Hiszpan zaliczył udane zawody i udało mu się w wyścigu zyskać sześć pozycji oraz drugi raz w obecnej kampanii pokonać zespołowego kolegę.
Pomimo tego może czuć pewien niedosyt, gdyż - jak sam twierdzi - złapanie Lando Norrisa było na wyciągnięcie ręki.
- Bardzo dobry dzień w biurze. Udało nam się zaliczyć mocny pierwszy stint na pośrednich oponach. Trzymaliśmy się środka stawki, tempo było dobre i później przydarzył się bardzo dziwny scenariusz. Na świeżych twardych oponach byłem za Lando i wiedziałem, że stać mnie na to, żeby go złapać, ale nagle pojawił się Lewis.
- Miałem wątpliwości i przez kilka okrążeń po prostu za nim jechałem, próbując złapać Lando. Po chwili zrozumiałem, że Lewis ma problemy z oponami, jestem o wiele szybszy i musiałem się oddublować, ale wtedy było za późno na dogonienie Lando. Kosztowało mnie to dobrą walkę. Fajnie byłoby złapać Lando i powalczyć z nim chociaż przez ostatnie pięć okrążeń.
- Najtrudniej było dziś wyprzedzić środek stawki. Jak już się udało, miałem świeże opony i nagle straciłem dużo czasu za Lewisem, przez co starłem też trochę przednie gumy, gdy byłem w jego DRS-ie i czekałem, aż mnie przepuści. W końcu to zrobili i zachowali się jak dżentelmeni, tak jak zachowuje się Mercedes, ale było trochę za późno.
Sainz stwierdził również, że dzisiaj to właśnie Ferrari dysponowało najszybszą konstrukcją z środka stawki, co może się przełożyć na postawę stajni z Maranello w następnym tygodniu.
- To był świetny powrót. Byliśmy najlepsi z środka stawki. Mieliśmy bardzo mocne tempo wyścigowe, pozytywny dzień dla zespołu. Szkoda, że nie mogliśmy zabrać McLarenowi tych dwóch punktów od Lando i mocno zakończyć wyścig.
Były zawodnik brytyjskiej ekipy przyznał, że Ferrari najprawdopodobniej odkryło przyczynę problemów z żywotnością opon w GP Francji, ale teraz doszedł im kolejny problem.
- Im twardsze opony, tym lepiej dla nas. Czuję, że odkryliśmy, co się stało na Paul Ricard. Nie mieliśmy żadnych problemów z oponami i ten wyścig wyglądał tak, jak zaplanowaliśmy. Natomiast musimy odkryć, co stało się w kwalifikacjach. Byliśmy mocniejsi w wyścigu aniżeli w kwalifikacjach.
Dużo zamieszania spowodował za to drugi kierowca Scuderii, Charles Leclerc. Monakijczyk na pierwszym okrążeniu starł się z Pierrem Gaslym i był zmuszony do odwiedzenia mechaników w celu wymiany skrzydła. Pomimo tego ostatecznie dojechał za Sainzem oraz zgarnął tytuł najlepszego kierowcy dnia.
- Patrząc na to, co się stało na początku, był to niebywały wyścig. Byliśmy bardzo szybcy, ale pierwsze okrążenie zatrzymało nas przed dokonaniem czegoś o wiele, wiele lepszego dzisiaj. To był jeden z moich najlepszych wyścigów w Formule 1, oprócz pierwszego okrążenia.
- Muszę zobaczyć tę sytuację. Z mojej perspektywy Pierre skręcił lekko w lewo, a ja w tym samym czasie odbiłem w prawo i to spowodowało kontakt.