Ekipa Ferrari potwierdziła, iż wprowadzi na GP Hiszpanii pierwszy w tym sezonie istotny pakiet poprawek, który ma być odpowiedzią na ostatnią formę Red Bulla. Mattia Binotto zakwestionował również obecne podejście Byków w kontekście hurtowego wprowadzenia ulepszeń. 

Scuderia w mocnym stylu rozpoczęła tegoroczny sezon, jednakże z każdym kolejnym wyścigiem ich przewaga nad drużyną z Milton Keynes systematycznie zaczęła się zmniejszać, co było następstwem decyzji o nieprowadzaniu żadnych większych aktualizacji na przestrzeni pierwszych rund. 

Włosi mimo wszystko bronią swojej taktyki, powołując się w tym przypadku na limit budżetowy, których ich zdaniem zastopuje agresywny rozwój Red Bulla w późniejszej fazie zmagań.

Ferrari chce pokonać Red Bulla sprytnym podejściem do rozwoju bolidu

- Zawsze powtarzałem, że na starcie powinniśmy odczekać przynajmniej pięć Grand Prix, aby móc rzetelnie ocenić wydajność pomiędzy konkurencyjnymi ekipami. Na ten moment przodujemy w obu klasyfikacjach, więc mamy spore powody do zadowolenia - przyznał Mattia Binotto, cytowany przez Motorsport.

- To prawda, że Red Bull od początku sezonu zdołał ulepszyć swój samochód poprzez zastosowanie znaczących poprawek. Patrząc na dwa ostatnie wyścigi, być może byli od nas szybsi o kilka dziesiątych na okrążeniu.

- W ostatnich dwóch wyścigach Red Bull zdecydowanie lepiej radził sobie na pośrednich oponach. Rozmawiałem na ten temat z Carlosem, ponieważ w naszym przypadku podczas kwalifikacji wszystko działa tak jak należy, ale jeżeli chodzi o dłuższe przejazdy, to nasze tempo nie wygląda już tak dobrze w porównaniu z Red Bullem. Musimy się z tym uporać przed kolejnymi zawodami. 

- Obecnie nie mam już wątpliwości, że aby dotrzymać im tempa, musimy się rozwijać i wprowadzać ulepszenia. Mam szczerą nadzieję, że na pewnym etapie Red Bull z uwagi na limit wydatków przestanie się doskonalić, ponieważ w przeciwnym razie trudno będzie mi zrozumieć, jak oni to robią.

Ferrari chce pokonać Red Bulla sprytnym podejściem do rozwoju bolidu

- W następnych wyścigach przyjdzie nasza kolej, aby za sprawą ulepszeń wydobyć jak najwięcej z naszego bolidu. Uważam, że nie jest to żadną niespodzianką, iż do Barcelony możemy przywieźć istotny pakiet modernizacji, który będzie dla nas dość ważny. 

- Jak zwykle mam nadzieję, że pakiet, który zamierzamy wprowadzić, zadziała zgodnie z oczekiwaniami i pozwoli zniwelować obecną lukę w porównaniu do Red Bulla. 

- Nie mamy odpowiednich funduszy, aby wprowadzać ulepszenia na każdy wyścig. Uważam, że jest to zrozumiałe. Nie ma to jednak związku z naszymi wewnętrznymi możliwości, gdyż chodzi w tym przypadku o limit budżetowy. Dlatego też musimy w mądry sposób podejść do rozwoju i wyczekiwać odpowiedniego momentu na dalsze kroki. Nie zamierzam jednak zdradzać naszego planu działania.

Swoimi spostrzeżeniami w tym temacie podzielił się również Charles Leclerc. 

Ferrari chce pokonać Red Bulla sprytnym podejściem do rozwoju bolidu

- Musimy cały czas naciskać. Modernizacje będą bardzo ważnym czynnikiem na przestrzeni całego sezonu. Mam nadzieję, że od następnego wyścigu uda nam się zrobić krok naprzód - dodał. 

- Podczas niedzielnego wyścigu mieliśmy spore problemy z pośrednimi oponami, zwłaszcza na pierwszym stincie, w wyniku czego zostałem wówczas wyprzedzony. Od tego momentu mój wyścig nieco się skomplikował.

- Na twardej mieszance byliśmy natomiast o wiele bardziej konkurencyjni. Pod sam koniec myślałem, że uda mi się skutecznie zaatakować Maxa, ale niestety tym razem przewaga tempa była po ich stronie. Mimo wszystko była to świetna zabawa.