Ferrari zdecydowało się złożyć oficjalne protesty przeciwko Maxowi Verstappenowi i Sergio Perezowi, którzy podczas wyścigu dopuścili się rzekomego przekroczenia linii przy wyjeździe z alei serwisowej.
W trakcie sesji dla mediów z Christianem Hornerem padło pytanie zajście z udziałem urzędującego mistrza świata. Zostało ono odnotowane przez kontrolę wyścigu, jednak nie przyniosło to żadnych innych decyzji.
Gdy tylko szef Byków rozpoczął swoją wypowiedź na ten temat, zadzwonił telefon, o odebranie którego poprosił go oficer prasowy. Była to informacja o zagraniu rywali.
- A więc Ferrari złożyło protest przeciwko Maxowi. Te nagrania, które widzieliśmy, wydawały się nam w porządku - rzucił krótko, potwierdzając później, że nie rozmawiał na ten temat z FIA.
Obecnie nie wpłynął jeszcze oficjalny dokument ws. protestu. Jest to wieść podana bezpośrednio przez Christiana Hornera zgromadzonym w Monako mediom, w tym Grzegorzowi Jazienickiemu. Rozmowa z Brytyjczykiem została przerwana chwilę po tym, gdy zadzwonił do niego sam Mattia Binotto.
Aktualizacja:
Z dokumentów FIA, opublikowanych o 19:39, wynika, że Ferrari oprotestowało oba bolidy Red Bulla, składając dwa wnioski w tej samej sprawie. Chociaż Horner otrzymał początkowo informację tylko o jednym, o godzinie 19:15 rozpoczęły się już spotkania i ws. Pereza, i Verstappena.