Międzynarodowa Federacja Samochodowa przekazała swój komunikat ws. końcówki GP Włoch 2022. Nie objął on jednak wszystkich wydarzeń, które doprowadziły do takiego finiszu.
Tegoroczna rywalizacja na Monzy zakończyła się w najbardziej nieemocjonujący sposób, jaki można sobie wyobrazić, czyli za Safety Carem. Chociaż samo w sobie było to zgodne z zasadami, zastanawiające okazało się, jak długo służby radziły sobie z zepsutym samochodem Daniela Ricciardo. Przyczyny tej sytuacji zostały opisane w oświadczeniu FIA.
- Gdy podejmowane były wszystkie możliwe działania, by szybko ściągnąć z toru bolid nr 3 i wznowić ściganie, sytuacja zmieniła się, bo porządkowi nie byli w stanie wrzucić biegu neutralnego, by zepchnąć auto poza bariery.
- Ponieważ bezpieczeństwo podczas ściągania maszyn z trasy jest naszym jedynym priorytetem, a incydent nie był na tyle poważny, by wymagał czerwonej flagi, wyścig zakończył się za samochodem bezpieczeństwa i zgodnie z procedurami, na które zgodzili się wszyscy uczestnicy oraz FIA. W wyścigu w przypadku tej procedury czas wyjazdu samochodu bezpieczeństwa nie ma znaczenia.
Komunikat ten nie odnosi się jednak do czegoś, co w opinii między innymi Christiana Hornera sprawiło, że rywalizacja nie została wznowiona. Początkowo bowiem jedyny Aston Martin, jaki zobaczył flagę w szachownicę, ustawił się w taki sposób, jakby to George Russell prowadził wyścig, co sprawiło, że kontrola zawodów straciła trochę czasu na ustawienie stawki w odpowiedniej kolejności.
- Byłem rozczarowany, bo SC wybrał zły bolid, co ostatecznie tylko zwiększyło opóźnienie przy dość błahym incydencie, gdy bolid nie był w barierze - zaczął szef zwycięskiego dziś Red Bulla. - Od dawna ustalone jest, że nikt nie chce, by wyścig kończył się w taki sposób. Wydaje mi się, że było wystarczająco czasu na wznowienie. Wolelibyśmy wygrać pod zieloną flagą. Słyszeliście zresztą, jak reagował tłum, który czuł, że okradziono go ze znakomitego finiszu.
- Jak zawsze są wnioski do wyciągnięcia, ale to, co stało się dzisiaj, jest sprzeczne z ustaleniami o tym, że niezbyt dobre jest kończenie zawodów neutralizacją. Jeśli to nie jest możliwe [w trakcie jej trwania], można pokazać czerwoną flagę i wykonać restart. Nie sądzę jednak, że była potrzebna, bo dało się to zrobić porządnie nawet bez niej. Należało po prostu zachować się odpowiednio za pierwszym razem.
- Musimy unikać takich scenariuszy. Mimo tego, że wygraliśmy, był to rozczarowujący finisz. Dyskutowaliśmy o tym już wiele, naprawdę wiele lat temu, chcąc uniknąć dokładnie tej sytuacji. Czujemy, że popełniono błąd, ustawiając SC przed złym bolidem, co tylko zwiększyło opóźnienie.
- [Po Abu Zabi] zmieniło się niezwykle dużo, ale to cały czas jest proces - dodał, pytany o to, czy kontrowersyjny finał sezonu 2021 przyniósł zmiany na lepsze. - Jutro zbiorą się menedżerowie i prezydent FIA, by porozmawiać o wielu rzeczach. Jestem pewien, że właśnie to będzie pierwszym punktem obrad.