FIA zareagowała na nieładne zachowanie kibiców na wielkiej prezentacji F1 w Londynie. W O2 Arena wybuczani zostali Max Verstappen, Christian Horner, a także sama... Federacja.
Podczas niedawnej prezentacji w Londynie kibice nie szczędzili gwizdów i aż trzykrotnie dali upust swoim emocjom. Już na samym początku oberwało się Maxowi Verstappenowi, gdy ten po raz pierwszy pojawił się na ekranie. Nie od dziś wiadomo, że obecny mistrz świata nie cieszy się sympatią brytyjskich fanów Formuły 1, o czym przekonał się nie tylko na torze.
Drugą osobą, która nie została ciepło przyjęta przez publiczność, był Christian Horner. To o tyle interesujące, że szef zespołu z Milton Keynes pochodzi z Wielkiej Brytanii, ale Red Bull nie jest tam traktowany jak brytyjski zespół, lecz dużo gorzej.
Buczenie skierowane było również w stronę FIA, choć w tym przypadku sytuacja jest nieco inna. Choć Federacja została doceniona za swoje dobre działania, to reakcja najprawdopodobniej dotyczyła tej strony, która za czasów bardzo kontrowersyjnego szefa wywołuje spore oburzenie.
Po kilku dniach głos w tej sprawie niespodziewanie zabrała właśnie sama FIA. Rzecznik nie odniósł się jednak do tego, iż to jego organizacja została wybuczana. Skomentowano sytuację z udziałem Verstappena i Hornera, nazywając zachowanie fanów "plemiennym".
- Wielkie rywalizacje w historii motorsportu przyczyniły się do tego, że jest on tak ekscytujący - napisała FIA. - Sport na każdym poziomie jest podtrzymywany przez kulturę szacunku. Dlatego też rozczarowujące było usłyszenie, jak podczas otwarcia sezonu F1 doszło do plemiennego zachowania tłumu w odniesieniu do mistrza świata F1, Maxa Verstappena, a także szefa Red Bulla, Christiana Hornera.
- Max i Christian mają wielki wkład w dyscyplinę, którą kochamy. W nadchodzącym sezonie nie możemy o tym zapominać. FIA jest zobowiązana do ochrony sportu, a część tego, w ramach kampanii United Against Online Abuse, stanowi wspólna walka z internetowym znęcaniem. Stajemy po stronie wszystkich uczestników, oficjeli, wolontariuszy i fanów, aby zjednoczyć się przeciwko temu zagrożeniu. Wzywamy społeczność sportową do rozważenia wpływu jej działań - zarówno tych online, jak i offline.
Swoje rozczarowanie postawą kibiców wyraził też Jos Verstappen. W rozmowie z RaceXpress 52-latek dał do zrozumienia, że tego typu wydarzenia wpłyną na postawę jego syna.
- Sam pomysł [prezentacji] był całkiem sensowny, ale uważam, że to, co wydarzyło się w przypadku Red Bulla, było haniebne - stwierdził Jos. - Buczenie na Christian i Maxa jest moim zdaniem niedopuszczalne. Przecież całe wydarzenie ma na celu promocję Formuły 1, a publiczność reaguje w taki sposób.
- Rozumiem to do pewnego stopnia, bo Max jako jedyny potrafi podnieść ciśnienie Anglikom i mówi tak, jak jest, prosto z mostu. Mimo wszystko uważam, że to rozczarowujące i nie do przyjęcia.
- Max nie ma ochoty być wygwizdywany przed 25 tysiącami ludzi. Sam powiedział: “Jeśli to wydarzenie odbędzie się w Anglii w przyszłym roku, to na pewno mnie tam nie będzie”.
- Jedziesz tam dla promocji i pokazania nowych barw bolidów, a zostajesz tak potraktowany. To rodzi pytanie: po co w ogóle brać w tym udział? Takie wydarzenie wymaga odpowiednich przygotowań, a potem spotyka cię coś takiego. Organizatorzy powinni się nad tym poważnie zastanowić, bo takie zachowanie nie powinno mieć miejsca w tym sporcie.