Okres ogórkowy w Formule 1 rozkręca się z dnia na dzień, więc jest to odpowiedni moment, aby zagłębić się w temat potencjalnych roszad w składach zespołów.
Zeszłoroczna karuzela transferowa została na dobre rozkręcona przez Sebastiana Vettela, który swoim odejściem z Ferrari wygenerował tzw. efekt domina w stawce, w wyniku czego Carlos Sainz, Daniel Ricciardo i Sergio Perez przenieśli się do innych ekip na sezon 2021.
W tym roku wiele zależeć będzie od decyzji Mercedesa, bowiem przewidywany awans George’a Russella do drużyny z Brackley będzie skutkować tym, iż w najbliższym czasie dojdzie do bardzo interesujących rozstrzygnięć na rynku transferowym przed kampanią 2022.
Mercedes pociąga za sznurki
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w przyszłym roku partnerem zespołowym Lewisa Hamiltona zostanie protegowany junior Mercedesa, a zarazem podopieczny Toto Wolffa - George Russell. Oficjalnego potwierdzenia w tej sprawie możemy spodziewać się w okolicach GP Belgii.
Jaki będzie więc dalszy los Valtteriego Bottasa? Według zagranicznych raportów Fin ma trafić do Alfy Romeo, gdzie miałby zastąpić swojego rodaka - Kimiego Raikkonena, któremu obecnie jest bliżej do sportowej emerytury niż do kontynuowania startów w najwyższej kategorii wyścigowej na świecie.
Zawodnik z Nastoli nie jest jednak jedyną opcją dla Stajni z Hinwil, ponieważ na liście Freda Vasseura mają znajdować się też Callum Ilott i Robert Shwartzman.
W zestawieniu - nieoficjalnie - ponoć jest również Mick Schumacher, aczkolwiek na podstawie ostatnich doniesień Niemiec ma wkrótce przedłużyć współpracę z Haasem.
- W nasz kontrakt zaangażowane są trzy strony, a jedną z nich jest Ferrari. Musimy jeszcze ustalić kilka szczegółów w tej sprawie oraz dokonać kosmetycznych zmian w umowie i następnie wszystko będzie gotowe. Mick nie może nic teraz potwierdzić, ale zawarliśmy już wstępne porozumienie - wyznał Gunther Steiner w rozmowie z serwisem The Race.
Włoch potwierdził również, że Nikita Mazepin pozostanie w obecnym zespole na 2022 rok, podobnie jak firma Uralkali, która jest sponsorem tytularnym ekipy z Kannapolis.
Pewny swojego miejsca w Alfie Romeo może być natomiast Antonio Giovinazzi, którego umowa - według włoskich źródeł - ma zostać wkrótce odnowiona.
Pryncypał szwajcarskiego teamu podczas weekendu na Silverstone nie chciał odnosić się do najnowszych spekulacji i jedynie zakomunikował, że decyzja w sprawie ich przyszłorocznego składu zostanie podjęta po zakończeniu przerwy wakacyjnej.
- Potrzebujemy czasu, aby wszystko dokładnie przedyskutować i podjąć ostateczną decyzję, ale na ten moment nie będziemy spieszyć się z naszym werdyktem. Wszystko powinno być już jasne w drugiej części sezonu - stwierdził Frédéric Vasseur.
Williams ma spory wybór
W przypadku odejścia George’a Russella nowi zarządcy zespołu z Grove będą mieć spory wachlarz możliwości w kontekście znalezienia zastępstwa dla Brytyjczyka.
W kuluarach od dłuższego czasu przewijają się takie nazwiska jak Daniił Kwiat, Nico Hulkenberg oraz Valtteri Bottas - o ile ten nie zdecyduje się na zastąpienie Kimiego Raikkonena. Do tego grona przystawiany jest także wychowanek akademii Renault - Guanyu Zhou.
Ponadto Toto Wolff zasugerował, iż kierowcy Mercedesa w Formule E, Nyck de Vries i Stoffel Vandoorne, w pełni zasługują na to, aby znaleźć się w F1, więc nie wykluczone, że na mocy dotychczasowej współpracy właściciele Williamsa skuszą się na ściągnięcie do siebie jednego z przedstawicieli elektrycznej serii.
Jost Capito, komentując ten wątek, nie chciał zbytnio zagłębiać się w temat, choć przyznał, że na ich liście znajduje się kilka nazwisk, w tym rezerwowy zawodnik Astona Martina.
- Na ten moment nie wykluczamy żadnego kierowcy, który będzie dostępny pod kątem przyszłorocznych zmagań. Nico [Hulkenberg] jest na naszym celowniku, ale nasza lista ogólnie jest dość długa - powiedział szef Williamsa na jednej z konferencji prasowych.
Nicholas Latifi z kolei - uwzględniając finansowe powiązania jego ojca z zespołem - może prawdopodobnie liczyć na przedłużenie o kolejny rok swojej umowy, aczkolwiek Capito zaznaczył, iż pay-driverzy nie są już priorytetem dla ich składu.
- Chcemy mieć w naszych szeregach najlepszych kierowców, którzy są dostępni i zainteresowani jazdą w Williamsie. Oczywiście nie będziemy brali pod uwagę takich osób, które będą chciały zostać mistrzem świata już w przyszłym roku, bowiem wówczas będzie mijało się to z celem.
- Potrzebujemy takich zawodników, którzy będą chcieli nas wspierać, prowadzić, a zarazem poprawiać systematycznie naszą wydajność. Obecnie wiele nazwisk chce dla nas jeździć.
- Jest to bez wątpienia spowodowane tym, iż wykonaliśmy w ostatnim czasie kilka istotnych ruchów. Możemy liczyć teraz na odpowiednie finansowanie, w wyniku czego cała drużyna zmierza we właściwym kierunku. Nie chcemy przerywać tego trendu, dlatego też cały czas ciężko pracujemy.
- Williams jest bez wątpienia interesującą opcją dla kierowców, uwzględniając w tym przypadku plany długoterminowe - podsumował swoją wypowiedź Niemiec.
Rodzina Red Bulla postawi na równowagę?
Zdecydowanym faworytem do zajęcia drugiego fotela w ekipie z Milton Keynes jest Sergio Perez, który mimo ostatniej wpadki w lepszym stopniu wywiązuje się ze swoich obowiązków, niż miało to miejsce w przypadku Alexa Albona i Pierre’a Gasly’ego.
Jeżeli więc Meksykanin diametralnie nie obniży swoich lotów, to wkrótce możemy spodziewać się stosownego komunikatu od tego zespołu na temat przyszłości Checo, zwłaszcza że zarówno Helmut Marko, jak i Christian Horner, są zwolennikami utrzymania takiego składu na sezon 2022.
Mniej stabilniej wygląda natomiast sytuacja Yukiego Tsunody, którego umowa wygasa po zakończeniu bieżącej kampanii.
Japończyk dotychczas punktował w czterech wyścigach, a w międzyczasie dopuścił się kilku poważnych błędów, które na pewno nie stawiają go w uprzywilejowanej sytuacji w kontekście przyszłorocznych zmagań.
Na korzyść Tsunody działa na pewno współpraca Red Bulla z Hondą, bowiem japoński producent w przyszłym roku nadal będzie dostarczać swoim partnerom jednostki napędowe bezpośrednio z fabryki w Sakurze, pomimo że ich strona postanowiła wycofać się z F1 po zakończeniu tegorocznego cyklu mistrzostw świata.
Potencjalną alternatywą w tym przypadku jest oczywiście Alex Albon, ale należy uwzględnić też Juriego Vipsa, a także Liama Lawsona, który jest blisko uzyskania superlicencji.