Lando Norris uzyskał zdecydowanie najlepszy czas okrążenia w pierwszym treningu F1 przed GP Chin 2025, wyraźnie odstawiając Ferrari. Nie poznaliśmy za to tempa Maxa Verstappena. W trakcie sesji pojawiła się jedna czerwona flaga, spowodowana awarią Alpine Jacka Doohana.
FP1 w pigułce:
- nowy asfalt sprawił, że tor jest szybszy,
- na oponach wystąpiło ziarnienie i pęcherze,
- Hamilton znów zaliczył nieporozumienie z inżynierem,
- usterka Doohana przerwała sesję,
- Norris z wielką przewagą nad Ferrari,
- nie poznaliśmy tempa Verstappena.
Trening odbył się w dobrych, ciepłych warunkach, choć pewną przeszkodę stanowił wiatr. Znakiem zapytania była więc przede wszystkim nowa nawierzchnia, która na początku nieco zmyliła obserwatorów. Alex Albon i Liam Lawson błyskawicznie zanotowali szerokie wyjazdy, przez co można było zacząć się zastanawiać, czy asfalt faktycznie jest szczególnie przyczepny.
Wątpliwości rozwiał Yuki Tsunoda, który zgłosił przez radio, że jest znacznie lepiej niż w zeszłym roku. Rzut oka na klasyfikację nie pozostawiał złudzeń, bo czasy niemalże natychmiast stały się o ponad sekundę szybsze od tych z zeszłorocznej edycji.
Kierowcy długo jeździli na pośredniej mieszance. Pewne problemy z nadsterownością w dwóch ostatnich zakrętach miał Lewis Hamilton, ale po chwili zameldował się już na szczycie tabeli.
Nerwowość samochodu w szybkich sekcjach raportował też Oscar Piastri, a Pierre Gasly zgłosił ekipie nietypowy komunikat. Francuz przekazał, że wszystkie przyciski na jego kierownicy zwyczajnie nie działają.
Wyzwaniem dla zawodników okazywał się nawrót. W zależności od maszyny jednym zdarzała się nadsterowność, a innym podsterowność. Poza tym jednak pierwsza połowa sesji przebiegła raczej spokojnie, z drobnymi uślizgami czy kontrami.
Po 30 minutach na czele znajdował się George Russell, który miał 0,5 sekundy przewagi nad Charlesem Leclerciem. Różnice były duże, a trzeci Hamilton tracił już prawie 0,8 sekundy.
Siedmiokrotny mistrz świata ponownie zaliczył małe nieporozumienie z Riccardo Adamim. Inżynier przekazał Lewisowi sugestię zmiany balansu hamulców, która dotyczyła zakrętu numer 14. Sugestię, a może sugestie, w liczbie mnogiej, bo Brytyjczyk skontrował go prostym komunikatem: - Dostałem właśnie dwie różne instrukcje... - rzucił kierowca.
Chwilkę później w tzw. "ślimaku" na starcie okrążenia obrócił się Leclerc. Rzuciło nim na końcu tej sekcji, tuż przed wejściem w jej najbardziej krętą część.
Następnie zaś problemy z pojawianiem się pęcherzy na lewej przedniej oponie zauważył Antonelli. W odpowiedzi usłyszał, że to powszechniejsza rzecz również w innych samochodach, co - podobnie jak występowanie ziarnienia - potwierdzały onboardy.
Na 13 minut przed końcem na poboczu zatrzymał się Doohan, który zgłosił kłopoty ze wspomaganiem kierownicy. Usterka zmusiła go do wyskoczenia z kokpitu i zakończenia przygotowań, a kontrolę wyścigu do pokazania czerwonej flagi.
Na założenie miękkich opon musieliśmy zaczekać dopiero do ostatniej części jazd, ale przez krótką przerwę zespoły miały na to zaledwie pięć minut. Pierwsze próby nie sprawiły, że szczęki opadły na podłogę. Swojego wyniku nie pobił Russell, a Williamsy nie błyszczały tak jak w Australii.
Na softach na prowadzenie wyszły dwa Ferrari, a rozdzielił je Norris. Nie poznaliśmy tempa Verstappena, który przerwał okrążenie i udał się prosto do alei.
Drugie próby nie pozostawiły już złudzeń. Mimo błędu w zakręcie nr 1 Norris dokonał amputacji na najlepszym wyniku i urwał pół sekundy, podczas gdy Leclerc zyskał tylko 0,15 sekundy. Błąd popełnił Piastri, który przez to nie wykorzystał potencjału maszyny. W czołówce błysnął Hulkenberg, który uplasował się na P6.
Przypominamy, że był to jedyny trening, a już z samego rana ruszają kwalifikacje do sprintu F1. Nasze typowanie zamyka się minutę przed startem sesji. Polecamy się spieszyć!
Ładowanie danych