Max Verstappen wykręcił najlepszy czas w pierwszym treningu przed Grand Prix Kanady. Czołową trójkę uzupełnili Carlos Sainz i Fernando Alonso.
FP1 w pigułce:
- Kilku kierowców zaliczyło drobne przygody w ostatniej szykanie i pierwszym zakręcie
- W bolidzie Ocona doszło do przegrzania przewodu hamulcowego
- Lewis Hamilton ponownie zmagał się z brakiem przyczepności na tylnej osi
- Dobijanie bolidów nie odegrało kluczowej roli
- Na torze pojawiło się kilka świszczy, w tym jeden szczególnie odważny
- Lando Norris z usterką techniczną
- Verstappen z najlepszym czasem na otwarcie weekendu
Pierwsza sesja treningowa na torze im. Gillesa’a Villeneuve’a rozpoczęła się przy temperaturach powietrza i asfaltu wynoszących odpowiednio 25 i 42 stopni Celsjusza. Wiejący początkowo z południowego zachodu wiatr osiągał prędkość 2-8 km/h, a zgodnie z komunikatem dyrekcji wyścigu prawdopodobieństwo opadów deszczu wynosiło 20 procent.
Niemal wszyscy zawodnicy na swoje pierwsze okrążenia zdecydowali się założyć opony pośrednie, a wyjątek od tej reguły stanowił jedynie Charles Leclerc, który wyjechał na miękkim komplecie.
Po upływie pierwszego kwadransa sesji problemy z działaniem układu hamulcowego zgłosił Esteban Ocon. Z prawego przedniego hamulca w bolidzie Francuza zaczął wydobywać się intensywny dym, który był wynikiem przegrzania tarczy i zacisków na skutek zatkania kanałów chłodzących foliową torebką.
W międzyczasie FIA oficjalnie zakomunikowała, że Charles Leclerc otrzyma nowy silnik spalinowy, moduły MGU-K i MGU-H oraz elektroniczny moduł sterujący pracą jednostki napędowej. Niewykluczone jest jednak, iż Monakijczyk w dalszej części weekendu dostanie również czwartą turbinę, co będzie jednoznaczne z przyznaniem +10 karnych pozycji na starcie do niedzielnego Grand Prix.
Kary nie uniknie natomiast Yuki Tsunoda, który będzie zmuszony do wyruszenia z końca stawki po wzięciu nadprogramowych silnika spalinowego, turbo, MGU-K oraz MGU-H.
Najszybszym zawodnikiem na półmetku sesji był Sergio Perez, który z czasem 1:15.160 wyprzedzał o 0.043 sekundy Maxa Verstappena (1:15.703) i Lance’a Strolla (1:15.877).
Kłopoty nie ominęły również lidera klasyfikacji mistrzostw świata. Max Verstappen zakomunikował przez radio, że jego przednie koło w bardzo dziwny sposób odrywało się od nawierzchni, po czym zespół polecił mu natychmiastowy zjazd do garażu w celu zweryfikowania tego problemu. Po kilku minutach zawodnik Red Bulla wrócił jednak na tor, wkrótce ustanawiając najlepszy czas okrążenia wynoszący 1:15.158.
Nierówności obiektu w Kanadzie dawały się we znaki niektórym samochodom. Przekonał się o tym Lance Stroll, który narzekał na działanie skrzyni biegów przy hamowaniu, co zdaniem jego inżyniera miało związek właśnie z licznymi wybojami. Co ciekawe, żaden z kierowców nie zgłaszał kłopotów ze wzmożonym dobijaniem bolidów, co może świadczyć o tym, że zespoły przygotowały znacznie bardziej kompromisowe ustawienia niż podczas weekendu w Baku.
Pętla toru na Wyspie Świętego Wawrzyńca okazała się zbyt wąska dla Yukiego Tsunody, który otarł się o ścianę w szykanie pomiędzy zakrętami 8-9. Bolid Japończyka nie odniósł poważnych uszkodzeń, chociaż przy kontakcie wyraźnie można było zauważyć kilka drobnych odłamków włókna węglowego.
W samej końcówce sesji problemy z działaniem jednostki napędowej zgłosił Max Verstappen. Holender stwierdził, że jego silnik samoistnie zaczął przełączać się w tryb gromadzenia energii. Kłopoty napotkał także Lando Norris, który przez awarię bolidu musiał wycofać się z dalszego udziału w FP1.
Ostatecznie najszybszym zawodnikiem pierwszego treningu okazał się zeszłoroczny mistrz świata, który zdołał uzyskać czas 1:15.159.
Ładowanie danych