Max Verstappen okazał się najszybszy w bardzo emocjonującym i chaotycznym treningu przed GP Azerbejdżanu.
FP1 w pigułce:
- Mercedes miał problemy z hamulcami,
- Sainz i Tsunoda zahaczyli o ściany,
- Gasly i Magnussen wycofali się z powodu awarii,
- Alonso zaliczył usterkę DRSu,
- Verstappen minimalnie szybszy od Leclerca.
Ze względu na zmieniony format weekendu wyścigowego kierowcy mieli przed sobą tylko dwie szanse na przygotowania - pierwszą i ostatnią. Jedyny trening rozpoczął się w ciepłych warunkach - tor był rozgrzany do 44 stopni, a termometry mieszkańców stolicy Azerbejdżanu wskazywały 23 stopnie.
Zawodnicy szybko zabrali się do pracy, chcąc maksymalnie wykorzystać czas na znalezienie najlepszych ustawień. Krwiożerczy obiekt w Baku nie ułatwiał im jednak tego zadania. Już po kilku chwilach problemy z hamulcami zgłaszał Lewis Hamilton, a następnie również George Russell.
Pierwszy poważniejszy błąd należał natomiast do Carlosa Sainza, który mocno przytarł ścianę w zakręcie nr 5. Następnie doszło do przebicia opony w bolidzie Yukiego Tsunody, który stracił tył w T3 i uderzył w bandę po niepełnym obrocie.
Po 15 minutach jazd pokazana została czerwona flaga, bowiem samochód Pierre'a Gasly'ego zaczął się palić z powodu usterki, a dokładnie utraty ciśnienia hydraulicznego. Jednocześnie nagle, ale mniej spektakularnie, za T1 zatrzymał się też Kevin Magnussen, który również zakończył swój udział w sesji. FP1 zostało wznowione na 32 minuty przed końcem.
Ze względu na obawy przed drugą awarią czas stracił także Esteban Ocon. Alpine postanowiło przytrzymać go w garażu, by profilaktycznie przyjrzeć się stanowi tylnej części jego maszyny. Problemów nie uniknął także Fernando Alonso, którego Aston miał usterkę systemu DRS.
Przez pierwszą część jazd zespoły chętniej korzystały z twardych i średnich opon. Na górze tabeli szybko znalazły się Red Bulle oraz Charles Leclerc, natomiast interpretowanie wyników było bardzo trudne ze względu na wszechobecny chaos.
Softy pojawiły się dopiero w samej końcówce, co zwiastowało próbę sił przed zbliżającymi się wielkimi krokami kwalifikacjami. Na moment na P1 wskoczył Alex Albon, który jednak został szybko sprowadzony do parteru przez Byki, a szczególnie Sergio Pereza.
W ostatnich minutach nadal działo się wiele. Charles Leclerc musiał ratować się wyjazdem poza tor, ale drugą próbę zakończył już na P2. Logan Sargeant zaliczył natomiast mocne zblokowanie kół oraz nietypowe obsunięcie się nosa bolidu, co jednak zostało szybko naprawione.
Już po pokazaniu flagi w szachownicę na P1 zameldował się Monakijczyk, ale ostatecznie najlepszy czas treningu należał do Maxa Verstappena.
Ładowanie danych