Charles Leclerc wykręcił najszybszy czas w drugim treningu F1 przed GP Azerbejdżanu. Tym razem również działo się dużo, ale nie doszło do pokazania czerwonej flagi.

FP2 w pigułce:

- Leclerc z problemami i najlepszym czasem,
- sporo drobnych przygód,
- Norris bez pomiarowego kółka na softach,
- usterka Russella,
- Bearman i Colapinto blisko kolegów.

Kierowcy natychmiast zabrali się do pracy, a większość z nich pojawiła się na oponach pośrednich. Przygodę na początku zaliczył Lando Norris, który przestrzelił wierzchołek i musiał ratować się wyjazdem poza tor. Na niestabilność swojego samochodu narzekał też Max Verstappen. Chwilę po takim komunikacie Holender musiał ratować się bardzo mocnym hamowaniem i był o krok od uderzenia w bandę.

Po tym, jak do gry wrócił Charles Leclerc, który rozbił się w FP1, Ferrari napotkało nowe problemy. Monakijczyk najpierw nie złożył się odpowiednio w zakręt, a następnie zaliczył delikatną obcierkę. W pewnym momencie zaczął domagać się sprawdzenia bolidu i ostentacyjnie zrezygnował z dalszej jazdy, podejrzewając jakiś defekt. W związku z tym przy jego garażu ustawiła się ludzka ściana, zasłaniająca rozebrane auto.

Na torze pojawił się Franco Colapinto, który również przysporzył mechanikom sporo pracy przez poranną kraksę. Tym kierowcą, który długo przebywał w garażu, był George Russell. U Brytyjczyka zdecydowano się na zapobiegawczą wymianę jednostki napędowej. Niestety na koniec sesji zawodnik ponownie napotkał usterkę.

Gdy zespoły postanowiły sprawdzić tempo na jednym okrążeniu, bardzo szybko jechał Verstappen, ale pod koniec stracił za dużo. Chwilę później przed panującego mistrza wskoczył Piastri. Australijczyk tracił do najlepszego czasu jedynie 0.033 sekundy. Atomowe kółko przejechał Perez, który w porannej sesji także pokazywał dobre tempo. Meksykanin włożył drugiemu Sainzowi aż 0,460 sekundy.

Swojego okrążenia na softach nie poskładał za to Norris, ponieważ przeszkodził mu Gasly. Francuz tłumaczył się problemami z baterią i przeprosił za utrudnianie pracy reprezentantowi McLarena. 

Ponownie obserwowaliśmy problemy Colapinto. Argentyńczyk przeszarżował w sekcji zamkowej i prawym tylnym kołem zahaczył o bandę. Zawodnik Williamsa pojechał dalej, lecz od razu zanurkował do alei serwisowej.

Na 20 minut przed końcem sesji na P2 zameldował się Hamilton, tracąc do Pereza jedynie 0.060 sekundy. Trzeba jednak odnotować, że Brytyjczyk znacznie później pokonał okrążenie. Jedynymi kierowcami, którzy wciąż pozostawali bez szybkiej próby, byli Leclerc, Norris i Russell. Warty odnotowania jest również fakt, że podobnie jak w FP1 Bearman i Hulkenberg byli bardzo blisko siebie. Identyczna sytuacja miała miejsce w Williamsie.

Przejazd w ostatnim kwadransie treningu w końcu poskładał Leclerc. Monakijczyk wskoczył na FP1 i choć przewaga nad Checo była znikoma, to wystarczyła, aby zakończyć trudny dzień - przeplatany kraksą, uślizgami tuż pod ścianą i problemami z bolidem - na szczycie tabeli. 

Końcówka sesji przebiegała pod znakiem sprawdzania tempa wyścigowego, lecz akcji nie brakowało. Hamilton postanowił nie patrzeć w lusterka, gdy za sobą miał Leclerca, a zawodnicy dalej próbowali sprawdzić przyczepność, czasem nawet poza torem.

Finisz treningu przyniósł nam incydent Pereza z Sainzem. Hiszpan zablokował Meksykanina i tylko refleks Checo pozwolił uniknąć niebezpiecznej kolizji. Sędziowie natychmiast poinformowali, iż odnotowali to zdarzenie.

Ładowanie danych