Oscar Piastri okazał się najlepszym zawodnikiem drugiej sesji F1 na torze Imola, mając minimalną przewagę nad Lando Norrisem. Trening został przerwany pod sam koniec, gdy pechową przygodę zaliczył Isack Hadjar.

FP2 w pigułce:

- kierowcy zmagali się z tłokiem na torze,
- sprawdzono tempo kwalifikacyjne i wyścigowe,
- sesja przerwana po problemach Hadjara,
- Piastri z najlepszym czasem.

Druga sesja treningowa rozpoczęła się przy temperaturach powietrza i nawierzchni wynoszących odpowiednio 20 oraz 37 stopni. Natychmiast po starcie jazd na torze pojawili się pierwsi zawodnicy, z których większość zdecydowała się na sprawdzenie tempa na oponach pośrednich. Później jednak popularniejszym wyborem były już komplety C6.

Tłok na Imoli szybko dał się we znaki. Do bliskiego spotkania doszło między innymi pomiędzy Fernando Alonso i Franco Colapinto. Argentyńczyk wyraźnie przeszkodził Hiszpanowi na szybkim okrążeniu, a cały incydent został odnotowany przez sędziów. Następnie takich przygód oglądaliśmy stosunkowo sporo - charakterystyka obecnej areny zmagań sprzyja temu, aby łatwo trafiać na siebie, co pokazały oba piątkowe treningi.

W miarę upływu czasu zawodnicy podejmowali próby symulacji kwalifikacyjnych, stopniowo poprawiając czasy okrążeń. Działo się to stosunkowo wcześnie, przez co najszybszy zawodnik na półmetku, Oscar Piastri (1:15.293), wyprzedzający Lando Norrisa o 0.025 s, pozostał tam już do końca.

Tuż za duetem McLarena finalnie utrzymał się też Pierre Gasly (1:15:596), a czołową piątkę uzupełnili George Russell (1:15.693) i Max Verstappen (1:15.735). Stawkę przez pewien czas zamykali natomiast Esteban Ocon (1:16.513) i Fernando Alonso (1:17.295), ale tylko Francuz pozostał tam do samego końca.

Druga część przygotowań upłynęła głównie pod znakiem sprawdzania tempa wyścigowego na długich przejazdach. Pod koniec zostało to delikatnie przerwane, gdyż na torze pojawiła się żółta i czerwona flaga, a sprawcą okazał się Isack Hadjar.

Francuz stracił panowanie nad swoim bolidem na początku kółka, w efekcie czego po konkretnym uderzeniu w bariery wylądował w pułapce żwirowej. Choć jakimś cudem uniknął uszkodzeń, a próby wydostania się z pobocza wyglądały obiecująco, to ostatecznie kierowca musiał zaczekać na to, aż tłok stanie się mniejszy. To dlatego stanął tak niefortunnie, że zakopał się w żwirze i nie udało mu się już powrócić na tor.

Po sprawnym usunięciu samochodu trening został wznowiony na zaledwie dwie minuty, dając zawodnikom szansę wykonania próbnych startów, które wcześniej odebrano im ze względu na kraksę Bortoleto w FP1. Ostatecznie kolejność w czołówce nie uległa zmianie.

Ładowanie danych