Max Verstappen wykręcił najlepszy czas w drugiej, czyli najbardziej reprezentatywnej sesji treningowej.
FP2 w pigułce:
- wielu kierowców zaliczyło standardowe wyjazdy poza granice toru,
- dużym problem ponownie okazała się kwestia wymijania wolniejszych aut,
- kłopoty, kłopoty Ferrari,
- Verstappen wciąż bez konkurencji.
Warunki na torze względem FP1 uległy zmianie, gdyż za sprawą zachodu słońca automatycznie obniżyła się temperatura powietrza oraz nawierzchni. Jest to o tyle kluczowy czynnik, gdyż właśnie w takiej aurze rozgrywana będzie sobotnia czasówka oraz główne danie tego weekendu.
Wraz z poszukiwaniem limitów przez kierowców na torze już od samego początku mogliśmy obserwować wiele szerokich wyjazdów, zwłaszcza w zaktualizowanej sekcji zakrętów 22-23. Dużym problemem nadal była także kwestia komunikacji przy wymijaniu wolniejszych bolidów.
Po serii szybkich przejazdów z użyciem najszybszej mieszanki opon na czele tabeli z czasami znajdował się Max Verstappen z wynikiem 1:29.603. Czołową trójkę na tym etapie uzupełniali kolejno Fernando Alonso (1:29.811) i Sergio Perez (1:29.902).
Pierwsze poważne próby tempa kwalifikacyjnego potwierdziły tylko, że pomimo szumnych zapowiedzi Ferrari wciąż jest w bardzo niekorzystnym położeniu względem rywali. Jakby tego było mało, Charles Leclerc podczas próbnego startu doświadczył problemów ze sprzęgłem, a później zmartwiony dopytywał inżyniera o stan jednostki napędowej.
Dość obiecująco wygląda natomiast obecna forma ekipy Alpine, która zarówno na długich, jak i krótkich przejazdach wygląda bardzo solidnie.
Ostatecznie ostatni piątkowy trening padł łupem Maxa Verstappena, który o ponad dwie dziesiąte wyprzedził Fernando Alonso i swojego zespołowego partnera.
Ładowanie danych