Lando Norris z najlepszym czasem zakończył drugą piątkową sesję F1 do niedzielnego GP Singapuru. Jedynym pechowcem w treningu został George Russell, który mocno uszkodził przód swojej konstrukcji. 

FP2 w pigułce: 

- trening odbył się w suchych, ale trudny warunkach, 
- kierowcy ponownie urządzili sobie konkurs jazdy na limicie, 
- McLaren wydał oświadczenie ws. tylnego skrzydła, 
- Russell uszkodził swój bolid, 
- Norris na czele. 

Pierwsza miarodajna sesja treningowa podczas bieżącego weekendu odbyła się w typowych dla tego regionu warunkach, a mianowicie przy wysokiej temperaturze powietrza i sporej wilgotności. 

Jeszcze przed startem jazd doczekaliśmy się zwrotu akcji ws. zbyt wydajnego tylnego skrzydła McLarena, które finalnie nie będzie mogło być już używane. W praktyce oznacza to, że na GP Las Vegas, gdzie wdrażane będą pakiety o niskim docisku, zespół będzie musiał dokonać stosownej korekty w swoim projekcie. Co ciekawe, po chwili pojawiło się także oświadczenie ekipy w tej sprawie, które w treści nieco różni się od tego, jak cała sprawa została przedstawiona opinii publicznej przez organ zarządzający. 

Już w pierwszych minutach pod lupą sędziów znalazł się Sergio Perez, który podczas wyjazdu z alei serwisowej natknął się na stojącego Lance’a Strolla, co następnie poskutkowało przecięciem białej linii i ostrzeżeniem w postaci biało-czarnej flagi. Z kolei Franco Colapinto podczas powrotu do garażu pomylił swoje stanowisko serwisowe i zawitał do ekipy Alpine. 

W międzyczasie standardowo paru zawodników szukało limitu. Wspominany Argentyńczyk zaliczył niegroźną obcierkę w przedostatnim zakręcie, dziurawiąc przy tym banery reklamowe. Pocałunek na ścianie zostawił dziś też drugi Williams, prowadzony przez Alexa Albona.

W samej końcówce stało się coś nieco poważniejszego. Ze względu na czas nie była to czerwona flaga, lecz żółta. Wywołał ją George Russell, który w dziwnych okolicznościach przestrzelił dojazd do T8 i uderzył w pobliską barierę, jednocześnie uszkadzając swój bolid. Mimo tej wpadki zdołał osobiście dostarczyć auto do swoich mechaników.

Finalnie po przesiadce na miękkie ogumienie pierwszy czas padł łupem Lando Norrisa, a prowizoryczne podium uzupełnili kolejno Charles Leclerc oraz Carlos Sainz. Co istotne, różnica między pierwszą dwójka była niewielka.

Na uwagę zasługują również kierowcy RB, którzy w reprezentatywnych warunkach zaprezentowali dobre tempo na pojedynczych okrążeniach. Nieco odmienne nastroje mogą aktualnie panować w obozie Red Bulla, gdzie Max Verstappen kolejny raz nie mógł odnaleźć odpowiedniego rytmu w RB20.

Ładowanie danych