Oscar Piastri i Lando Norris ponownie wykręcili najlepsze czasy na Yas Marina. Był to ostatni trening w sezonie F1 2024.

FP3 w pigułce:

- dym z bolidu Sainza,
- spokojny trening bez większych przygód,
- Leclerc narzekał na tempo,
- McLareny znów mocne.

Sesja ponownie odbyła się przy świetle dziennym, a więc było trochę cieplej, niż normalnie ma to miejsce wieczorem.

Początek jak zwykle przebiegł bardzo spokojnie, a najwięcej emocji przeżył... ptak, którego skutecznie uniknął Fernando Alonso. Kierowcy zaliczyli jedynie krótkie wyjazdy w pierwszym kwadransie. Później stawka pojawiła się na torze i korzystała głównie z ogumienia z czerwonym paskiem.

Sobota, podobnie jak piątek, zaczęła się kiepsko dla Ferrari. Z samochodu Sainza wydobył się biały dym, co sugerowało kolejną usterkę jednostki napędowej. Nad włoską stajnią wisi już kara przesunięcia Leclerca o 10 pozycji. Chwilę później coś się jednak zmieniło - Carlos nadal był na torze i wykręcił nawet drugi czas na oponach pośrednich. Ostatecznie obyło się bez awarii.

W międzyczasie paru zawodników miało problemy z utrzymaniem się na torze. Zdarzały się szersze wyjazdy na tarkę w zakręcie nr 1, a Verstappenem rzuciło nawet w T5.

Na 15 minut przed końcem na czele był Alex Albon, ale czas na poziomie 1:24.3 nie rzucał na kolana. Taj narzekał na ogromną zmianę balansu podczas swojego przejazdu, co mogło mieć związek z większymi temperaturami i pracą opon.

Akcja rozpoczęła się niedługo później. George Russell pojechał o trzy dziesiąte szybciej od Albona, a Piastri urwał dodatkowe sześć dziesiątych. Były to ostatnie przygotowania przed czasówką.

McLareny z małą przewagą wbiły się na miejsca 1-2. Z tym zdaniem nie zgodziłby się Charles Leclerc, który początkowo tracił siedem dziesiątych, był na P9 i uznał, że jest po prostu nigdzie. Później nie zanotował ogromnej poprawy. Lepiej wyglądały czasy Sainza, ale nadal brakowało mu dużo.

Na P3 wspiął się Lewis Hamilton, choć Mercedes nie miał przesadnych oczekiwań przed tym weekendem. Za nim znalazł się Max Verstappen, który standardowo był o wiele szybszy od Sergio Pereza.

Ładnie pokazały się Haasy, które wydają się dysponować mocnym tempem. Tak jak w treningach Hulkenberg i Magnussen uplasowali się w czołówce.

Ładowanie danych