McLareny były zdecydowanie najszybszymi bolidami F1 w trzecim treningu przed GP Bahrajnu 2025, a Oscar Piastri ponownie znalazł się przed Lando Norrisem. Sesja nie odbyła się w szczególnie reprezentatywnych warunkach.
FP3 w pigułce:
- nietypowa zmiana po stronie Pirelli,
- mocny wiatr przeszkadzał kierowcom,
- usterka Hulkenberga,
- McLaren ponownie z dużą przewagą.
Trzeci trening, podobnie jak pierwszy, odbywał się w takich warunkach, które trudno porównywać do nadchodzących kwalifikacji. Ze względu na porę dnia było cieplej i świeciło słońce, a poza tym wyraźnie wzmógł się wiatr.
Dodatkowo doszła do tego nieoczekiwana zmiana w postaci obniżenia ciśnienia tylnych opon o 1 psi, która może mieć wpływ na okiełznanie ogumienia szczególnie na długich przejazdach. O ile podniesienie ciśnienia nie byłoby niczym nadzwyczajnym, o tyle obniżenie jest czymś, co zdarza się niezwykle rzadko, a w ostatnich latach po prostu wcale. Przyjmuje się, że powodem były ogromne temperatury, wyższe niż prognozowane.
Choć trudno było oczekiwać tłoku na torze w pierwszych minutach, to szybko garaże opuścili Ollie Bearman i Lewis Hamilton, którzy sprawdzili odpowiednio twardą i miękką mieszankę. Później wyjechał też Esteban Ocon, który zgłosił problem z dobijaniem w zakręcie nr 12.
Pierwszą przygodę sesji miał Gabriel Bortoleto, który nie mógł opanować bolidu i w T8, i T11. Zawodnicy zgłaszali, że przy mocnym wietrze jedzie im się trudniej, a do tego narzekali na kiepską przyczepność.
Jazdy w pierwszych 30 minutach było stosunkowo sporo, więcej niż zazwyczaj. Na torze nie było tylko Maxa Verstappena i George'a Russella, który imponował swoją... kurtką. Ta przypominała coś ciepłego, ale w rzeczywistości miała za zadanie trochę go schłodzić.
Tuż za półmetkiem treningu na poboczu zatrzymał się Nico Hulkenberg, który zgłosił wejście w system anti-stall i zgaśnięcie bolidu. Po chwili konsternacji dostał komunikat o tym, że nie będzie w stanie kontynuować pracy. Swoje zadania szybko wykonali za to porządkowi i na szczęście nie potrzebowali czerwonej flagi, a jedynie VSC.
Nieszczęście, a może i siedem lat nieszczęścia, spotkało Charlesa Leclerca. Z jego bolidu po najechaniu na tarkę odpadło lewe lusterko, co skończyło się przymusową wizytą u mechaników. Sama awaria była dość spektakularna, a element przeleciał nad płotem ochronnym.
Problemy nie ominęły też Russella, który obrócił się na wyjściu z zakrętu nr 10. To nietypowe miejsce do obrotu, ale Brytyjczyk zmagał się z samochodem już na wejściu w tę sekcję. George zgłosił później, że prawdopodobnie nigdy wcześniej nie miał tak mało przyczepności w bolidzie F1. To mocne słowa jak na kogoś, kto miał nieprzyjemność jazdy Williamsem FW42 w 2019 roku.
Końcówka przyniosła kilka szybkich okrążeń, choć chyba lepiej nazwać to kilkoma próbami i szybkim kółkiem Oscara Piastriego. Kierowcy zabrali się do pracy i zanotowali poprawę w różnych miejscach, a wysoko wspięli się m.in. Pierre Gasly czy Isack Hadjar. Piastri urwał wszystkim jednak grubo ponad sekundę.
Gdy do gry wkroczył Lando Norris, to i tak zabrakło mu 0,6 sekundy. Do McLarenów jako tako zbliżył się tylko Leclerc, ale strata ośmiu dziesiątych do lidera wygląda dużo gorzej niż trzeci wynik w tabeli.
Ładowanie danych