Max Verstappen okazał się najszybszym kierowcą ostatniej sesji przygotowawczej na torze Jeddah Corniche.

FP3 w pigułce:

- zespoły skupiały się na zbieraniu ostatnich danych przed czasówką,
- kierowcy wciąż zmagali się z wszechobecnym w Dżuddzie tłokiem,
- Verstappen wykręcił najlepszy czas z dużą przewagą nad resztą stawki.

Trzeci trening w Arabii Saudyjskiej odbył się w warunkach odbiegających od aury panującej w trakcie rozgrywanych po zachodzie słońca kwalifikacji i wyścigu, co oznacza, że nie należał on do najbardziej miarodajnych. Temperatura powietrza wynosiła 27 stopni Celsjusza, z kolei nawierzchnia była nagrzana do 43 stopni. Nad torem było również nieco pochmurniej niż w piątek.

Pech na początku sobotnich zmagań dopadł Nycka de Vriesa, gdyż w bolidzie Holendra konieczna była wymiana jednostki napędowej, przez co nie mógł on wziąć udziału w jazdach. 

Standardowo na starcie FP3 zawodnicy nie byli przesadnie zapracowani, a większość z nich przebywała w garażach. Jako pierwsi na torze zameldowali się reprezentanci Astona Martina, którzy dość szybko wrócili do alei serwisowej. Po upływie dziesięciu minut do pracy zaczęli zabierać się inni kierowcy.

Na twardym ogumieniu muskuły prężył Max Verstappen, który w połowie jazd znajdował się na drugim miejscu, plasując się za liderującym Sergio Perezem (1:29.417 na miękkich oponach). Po próbnym starcie z alei Charles Leclerc powiadomił natomiast swój zespół o problemie ze skrzynią biegów.

W trakcie treningu nie zabrakło kłopotów z tłokiem, który napotkali m.in. Lewis Hamilton i Lando Norris. Zawodnik McLarena został przyblokowany w szybkich zakrętach pierwszego sektora przez Verstappena, machającego do niego w ramach przeprosin. Sędziowie odnotowali ten incydent, ale nie podjęli żadnych działań.

Po odbyciu finalnych przejazdów symulujących kwalifikacje na czele tabeli znalazł się urzędujący mistrz świata, który zdetronizował resztę stawki. Za jego plecami uplasował się Perez, a czołową trójkę uzupełnił tracący niemal sekundę Fernando Alonso. Przeciętnie znów spisali się kierowcy Ferrari, natomiast z niezłej strony pokazali się zawodnicy McLarena.

Ładowanie danych