Czwartek na obiekcie w Le Castellet przyniósł więcej wrażeń niż środa. Padok po prostu zaczął żyć, a nam udało się ustrzelić kilka fotek.
Czapeczka, jaką ma na sobie Guenther Steiner, to prezent, jaki przygotowali organizatorzy. Media wraz z nią dostały także ciastka, skarpetki, bidon, plakat, naklejki i coś w rodzaju... obrusu? Trudno to dobrze opisać.
Temperatura podobna jak w Polsce - za duża. Po pewnych problemach z francuską organizacją - czyli nikt nie wie, co ma robić, a FIA jest zaskoczona, że aż do tego stopnia - spróbowaliśmy wykonać track walk. Rano. W słońcu. Na szczęście nie przygrzało nam za mocno i przeszliśmy tylko kawałek.
Później roboty było sporo. Sesje szły jedna po drugiej i trudno było złapać oddech. Kierowcy nie poruszali wielu palących niczym nawierzchnia toru tematów. Może rozkręci się, gdy do gry wejdą szefowie i kwestie zmian w przepisach?
Wieczorem natomiast zostaliśmy ugoszczeni przez Mercedesa na nie takiej skromnej kolacji. Zespół zrobił coś w rodzaju grilla. Ale z jedzeniem problemów nie ma - kawa, herbata, francuskie wypieki i coś na ciepło, jakiś kurczak. Gorzej, że momentami brakuje czasu, by się w to wgryźć.
Nie jest to jedyne zaproszenie. W sobotę rano zjemy śniadanie razem z przedstawicielami - uwaga - FIA, którzy opowiedzą o imprezie zwanej Motorsport Games, jaka będzie mieć miejsce w tym roku w towarzystwie sympatycznego Pawła Ryszarda.