Francuz był rozczarowany przebiegiem niedzielnych zmagań na ulicach Singapuru, przyznając, że błędne zagranie strategiczne pozbawiło go szans na lepszy wynik.
Po udanych kwalifikacjach na torze Marina Bay reprezentant AlphaTauri równie dobrze rozpoczął wyścig, gdyż na początkowym etapie najbardziej wymagających zawodów w całym sezonie utrzymywał się na siódmej pozycji. Wówczas wszyscy zawodnicy jechali jeszcze na przejściówkach, a moment zjazdu do alei serwisowej po slicki miał dopiero nadejść.
W przypadku Gasly'ego timing zmiany ogumienia okazał się mocno nietrafiony, ponieważ inżynierowie ściągnęli go do swoich mechaników jako jednego z pierwszych kierowców w całej stawce, gdy warunki na torze utrudniały dogrzanie opon przeznaczonych na suchą nawierzchnię.
W ostatecznym rozrachunku kosztowało to zawodnika z Rouen utratę kilku miejsc. Ukończył on wyścig w Mieście Lwa na dziesiątej lokacie, a przed nim uplasowali się m.in. Daniel Ricciardo oraz obaj kierowcy Astona Martina, którzy tuż przed wczesnym zjazdem Pierre'a do pit lane znajdowali się za jego plecami.
Podczas późniejszego spotkania z mediami zdobywca jednego punktu nie ukrywał niezadowolenia, obwiniając swoją ekipę za wezwanie na stanowisko serwisowe w niewłaściwym czasie oraz brak stosownej komunikacji, która mogłaby uchronić go przed spadkiem na P10.
- Uważam, że nie wykonaliśmy dobrej roboty. Byliśmy na siódmym miejscu przed dwoma Astonami Martinami i z przewagą pozycji na torze. Mieliśmy wszystko w swoich rękach i po prostu to wyrzuciliśmy, ponieważ postanowiliśmy zjechać do alei zbyt wcześnie - stwierdził w odniesieniu do niefortunnej taktyki, jaką obrała AlphaTauri.
- Nie było żadnej komunikacji ani dialogu, czego nie do końca rozumiem. Podjęliśmy ryzyko w momencie, gdy nie było takiej potrzeby. Zjechaliśmy po nowe opony, ale wszyscy inni pozostali na torze i finalnie zostaliśmy wyprzedzeni przez cztery samochody.
Wyraźnie poirytowany 26-latek zaznaczył również, że utrata kilku dodatkowych "oczek" jest szczególnie bolesna w obliczu solidnej zdobyczy punktowej Astona, któremu udało się przeskoczyć siostrzany skład Red Bulla w tabeli mistrzostw.
- Oczywiście jestem bardzo rozczarowany wraz z całym zespołem, ponieważ spadliśmy na dziewiąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Daniel [Ricciardo] był daleko za nami, ale pozostał na torze - tak jak my powinniśmy byli uczynić - i dzięki temu ukończył wyścig na P5. Straciliśmy więc dziewięć ważnych punktów. Jestem smutny i niezadowolony z naszego występu.
Odnosząc się do złej wymiany informacji ze swoim zespołem, Gasly podkreślił, że przekazałby inżynierom prośbę o wstrzymanie się ze zjazdem po slicki, gdyby sztab strategiczny spytał go o jego zdanie na temat taktyki.
- Było za wcześnie [na pit stop]. Nie rozumiem, dlaczego to zrobiliśmy [tak wcześnie]. Nie rozmawiałem z nimi i oczywiście będzie to kwestia, którą przeanalizujemy. Być może mieli powody, by tak postąpić, ale przynajmniej powinni byli się ze mną porozumieć. Tak się jednak nie stało.
- W sytuacji, w której byliśmy, wyprzedzasz dwóch głównych rywali, masz przewagę pozycji na przesychającym torze w Singapurze i wiesz, że rozgrzanie slicków będzie trudne. Nie widzę sensu ryzykować w ten sposób. A my po prostu oddaliśmy naszą lokatę - skwitował niezbyt pozytywnym akcentem, dając jasno do zrozumienia, co sądzi o strategii AlphaTauri.