Pierre Gasly otwarcie przyznał, że był zaskoczony decyzją swojego zespołu, który odrzucił jego prośbę o założenie w drugim segmencie czasówki nowego kompletu opon przejściowych.  

Dyspozycja Francuza w piątkowych treningach dawała nadzieję na dobry wynik w sobotnich kwalifikacjach, które finalnie nie ułożyły się po myśli kierowcy AlphaTauri, który do jutrzejszego wyścigu o Grand Prix Rosji wyruszy z odległego, dwunastego pola. 

gasly

Sam zainteresowany, komentując swój dzisiejszy występ, nie omieszkał wbić szpileczki w stronę swojego zespołu, który objął błędną strategię w decydującej fazie Q2. 

- Nasze tempo było wystarczające, aby móc z łatwością awansować do Q3. W tych warunkach nasz samochód był naprawdę szybki. Jednakże w Q2 zostaliśmy na torze na jednym komplecie ogumienia, który był już całkowicie zużyty - stwierdził Gasly. 

- Poprosiłem wówczas o zgodę na zjazd do alei serwisowej po nowe opony, bowiem widziałem, że nawierzchnia dość szybko przesycha. Ostatecznie jednak nie wykonaliśmy takiego manewru i był to oczywiście wielki błąd, przez który nie zdołałem awansować do finałowej części kwalifikacji. 

- Obecnie nie rozumiem, dlaczego zespół podjął taką decyzję. Zapłaciliśmy za to wysoką cenę, ponieważ widząc to, co wydarzyło się w Q3, jesteśmy świadomi, że wypuściliśmy z rąk świetną okazję na uzyskanie dobrej pozycji startowej do niedzielnego wyścigu.  

gasly2

- Mieliśmy dziś spory potencjał, aczkolwiek na dwóch ostatnich okrążeniach nie mogłem w pełni opanować mojego auta, które się cały czas ślizgało. To z kolei spowodowało, że nie miałem wówczas możliwości, aby powalczyć o poprawę mojego dotychczasowego rezultatu. Do awansu zabrakło mi jednej dziesiątej sekundy, ale po założeniu nowych opon byłbym szybszy o 1,5 sekundy. 

- Przejazdy w pierwszym segmencie czasówki uświadomiły mnie, że będą to dla nas bardzo dobre kwalifikacje. Niestety, ale gdy masz tak dobre osiągi i kończysz zmagania na tak odległej pozycji, to nikogo nie powinno to dziwić, że jest to bardzo frustrująca sytuacja.