Sędziowie zakończyli analizę incydentów po sprincie w Brazylii.

Fernando Alonso dostał 5 sekund kary, jak i 2 punkty karne (ma już 6 w okresie 12 miesięcy) za wjechanie w Estebana Ocona na prostej startowej. Hiszpan sam przyznał się do błędnej oceny momentu wyskoczenia z cienia, a analizujący zdarzenie uznali, iż to on ponosi pełną odpowiedzialność za manewr, który przy tej prędkości i w tym miejscu był po prostu niebezpieczny.

Ze względu na doliczenie czasu dwukrotny mistrz świata przesunął się w wynikach sprintu z P15 na P18. Jeśli w niedzielę nie dojdzie do kolejnych wymian komponentów silnikowych lub skrzyni biegów, 41-latek wyruszy do wyścigu tylko przed Latifim i Albonem.

Pierre Gasly, który został przyłapany na niepotrzebnie wolnej jeździe w trakcie rekonesansu, otrzymał jedynie ostrzeżenie, czyli najmniejszą możliwą karę, mniejszą nawet od reprymendy i niewiążącą się z niczym innym.

Zawodnik AlphaTauri przekroczył czas przejazdu między liniami SC o 2.185 sekundy, co uzasadnił zwolnieniem z powodu obecności personelu na gridzie w bliskiej odległości do 1. linii SC. Oficjele wzięli to pod uwagę, ale przypomnieli, iż obowiązkiem kierowcy jest respektowanie maksymalnego czasu okrążenia.

Spod topora uciekła także trójka zawodników, którzy byli podejrzewani o naruszenie procedury startowej, czyli Lewis Hamilton, Daniel Ricciardo i Zhou Guanyu.

Sędziowie zaobserwowali, iż wiele bolidów ustawiło się potencjalnie poza obrębem swoich pól. Po analizie wideo stwierdzono, że miejsca startowe były odrobinę mniejsze niż zwykle, a słaba widoczność z kokpitu utrudniła prawidłowe ustawienie się. Ponieważ nie uznano, by ktokolwiek ruszał z pozycji dającej jakąkolwiek przewagę, nie podejmowano dodatkowych działań.