Chcesz wiedzieć, jak to jest pojechać niemal idealny sezon i zająć w klasyfikacji generalnej trzecie miejsce? A może chcesz dowiedzieć się, jak wykonać gigantyczny skok mentalnie tylko po to, żeby kolejny raz zawiódł Cię Twój zespół? Czy może jak to jest ciągle zastępować Daniiła Kwiata? Na te i inne pytania z miłą chęcią odpowie wam Max Verstappen!

Klasyfikacja generalna: 3. miejsce

Punkty: 214

Najlepsze wyniki: P1 (GP 70-lecia, GP Abu Zabi)

Kwalifikacje: 17-0 vs Albon

Wyścigi: 11-0 vs Albon

Nasza ocena: 9.20 (1. miejsce)

Więcej zrobić się nie dało

I to jest najczystsza z prawd. Holender był w tym sezonie wprost fantastyczny. Jeździł pewnie, dojrzale i zawsze dowoził. Tylko w jednym, powtarzam, W JEDNYM wyścigu, który ukończył, nie stanął na podium. Hamilton czy Bottas zrobili to co najmniej dwa razy. Do tego dwa wygrane wyścigi, jedno pole position (a mogły być dwa). Fantastyczny był to sezon Verstappena, ale prawda jest wręcz przytłaczająca.

Niezależnie czego Max nie zrobił, nie był w stanie walczyć z Mercedesami. Mógłby strzelać im w opony albo podmieniać je w pitstopach, a na koniec wyszedłby Mariusz Pudzianowski i powiedział, że to by nic nie dało. Samochód Red Bulla był, przez większość sezonu, bardzo daleko od W11. I kolejny raz powtórzę, tu nie zawiodła Honda. Całokształt okazał się zwyczajnie niewystarczający i nawet wyciąganie z RB16 absolutnych 110% dawało marne rezultaty.

Martwy punkt

Opisywanie tego sezonu w wykonaniu Verstappena jest wbrew pozorom trudne. Nie chcę zrobić z tego laudacji czy peanu na cześć Holendra, bo to raczej mało oryginalne. Szukanie błędów na siłę też nie ma sensu. Realnie policzyć je można na palcach jednej ręki, a jak potem się okazywało, najczęściej nie były jego winą. Max to poziom Lewisa, tyle. Problem leży w zupełnie innym miejscu. Verstappen w tym momencie jest na łasce Red Bulla. Jeżeli oni nie dostarczą, to nie ma takiej mocy, aby Max realnie bił się o tytuł.

Kiedy Charles Leclerc podpisał z Ferrari kontrakt do 2024 roku, a w Mercedesie nadal jest Hamilton, zostajesz nieco z ręką w nocniku. Max został niejako zmuszony do pozostania z Red Bullem, to nawet nie było zagranie w stylu YOLO. Alternatywy poznikały i niejako zostało tylko parafować umowę z zespołem z Milton Keynes. To w sumie też był dobry moment, bo wyglądało to raczej na falę wznoszącą, szczególnie przy postępach Hondy. Pandemia rozbiła ten misternie układany domek z kart jak Russell Williamsa pod safety carem.

Często mówiło się, że kontrakt Verstappena jest mocno związany z pozostaniem Hondy w Formule 1. Mało tego, Max ma mieć możliwość rozwiązania go przy ewentualnym odejściu Japończyków. Odnoszę wrażenie, że Helmut Marko przystał na tę propozycję z uśmiechem na ustach. Przecież to jest złoty zapis. „No jak chcesz to droga wolna! Proszę! Odchodź sobie… do NASCAR!” To akurat jest majstersztyk i wybaczcie, ale widzę tylko jedną analogię, która idealnie to opisuje. Pamiętacie Dark Knighta i scenę przesłuchania Jokera? To zamiast Heatha Ledgera wstawcie sobie Helmuta, a Maxa jako Christiana Bale’a. I ten drugi rzuca „ODEJDĘ! MAM INNE OFERTY!”, a Marko tylko się śmiejąc powiedziałby:

Serio. Tam nie ma alternatywy. W tym momencie Verstappen jest zdany na łaskę Red Bulla, bo Ferrari i Mercedes obecnie są zwyczajnie zaczopowane i tam dla Holendra miejsca nie ma. Przypominam rzekome telefony Toto Wolffa, które potem zostały zdementowane. Ani czerwoni, ani srebrni nie potrzebują konfliktów w ekipie, mając dwie ultragwiazdy.

Oby było lepiej

Nowy Rok to i małe życzenia dla Maxa. Dogadajcie się z Hondą, nie wracajcie do Renault. Zróbcie wszystko, co tylko możecie. Ta współpraca to złoto i ten silnik ewidentnie działa. Krótko mówiąc, życzę zamrożenia jednostek napędowych i w pełni skupionego Adriana Newey’a. Życzę Ci, Maxie, słabszego Mercedesa, z którym realnie nawiążesz walkę. Życzę Ci też, aby Sergio Perez był spełnieniem Twoich marzeń o porządnym partnerze z zespołu. Cholera, ale wy z Danielem tworzyliście duet. Jeżeli chodzi o formę, to po prostu zostań na tym samym poziomie. Niczego więcej nie potrzebujesz. No i na koniec. Życzę Ci, aby dziecko Twojej dziewczyny było bardziej podobne do niej niż do ojca.