Antonio Giovinazzi po wywalczeniu dziesiątego miejsca w GP Monako przyznał, że był to dla niego bardzo wymagający pod kątem psychicznym wyścig, albowiem wskutek braku neutralizacji dużym wyzwaniem było utrzymanie pełnej koncentracji przez 78 okrążeń.
Stajnia z Hinwil na ulicach Księstwa Monako przerwała swoją bez punktową passę, która trwała od zeszłorocznego Grand Prix Emilii-Romanii, gdzie wówczas obaj kierowcy Alfy Romeo uplasowali się w punktowanej dziesiątce.
Tym razem za sprawą Giovinazziego zespół może przypisać do swojego konta symboliczny jeden punkcik, odbijając się tym samym minimalnie od dwóch najsłabszych obecnie składów w stawce – Williamsa i Haasa.
Włoch tuż po zakończeniu zmagań podkreślił, że dowiezienie swojej pozycji startowej do mety było dla niego dużym wysiłkiem psychicznym.
- Zaliczyliśmy wspaniały weekend, bowiem już od pierwszego treningu czułem się bardzo pewnie w samochodzie. Podczas drugiego segmentu czasówki udało mi się natomiast złożyć bardzo dobre okrążenie, które zaowocowało awansem do finałowej sesji. Zdobycz punktowa jest oczywiście ważna dla zespołu, ale też dla mnie, gdyż są to moje pierwsze punkty w tym sezonie - stwierdził.
- Uważam jednak, że mogliśmy osiągnąć w niedzielę coś więcej. W naszym zasięgu było być może ósme lub dziewiątej miejsce. Mimo to jestem zadowolony z mojego rezultatu, ponieważ ten wynik jest dobrą motywacją dla całej naszej drużyny.
- To pierwsze Grand Prix Monako od naprawdę długiego czasu bez samochodu bezpieczeństwa. Wszyscy zachowali pełną ostrożność, unikając tym samym błędów. Dlatego też było to bardzo intensywne doświadczenie. Podczas każdego okrążenia trzeba było jechać na limicie, a w początkowej fazie zmagań musiałem cisnąć, mając sporo paliwa na pokładzie, więc nie było to takie łatwe. Odczuwam zmęczenie psychiczne, a nie fizyczne. Jednakże zdobycie punktów jest zawsze fajnym przeżyciem i jestem naprawdę zadowolony z mojego występu.